Powodem takiej decyzji jest wulgarne zachowanie parlamentarzysty Platformy Obywatelskiej wobec dziennikarza "Gazety Polskiej" Samuela Pereiry. - Podajemy posła Stefana Niesiołowskiego do sądu z art. 212 kodeksu karnego. Chyba, że poseł Niesiołowski przedstawi zaświadczenie dowodzące, że w momencie rozmowy z naszym dziennikarzem był niepoczytalny – przyznaje Sakiewicz.
Pereira chciał uzyskać od Niesiołowskiego, przewodniczącego sejmowej komisji obrony narodowej, komentarz w sprawie podpisanej dziś przez prezydenta Bronisława Komorowskiego nowelizacji ustawy o armii. Po usłyszeniu pytania polityk zaczął dopytywać się, jakiego tytułu przedstawicielem jest dziennikarz. Gdy Pereira przedstawił się za pierwszym razem podając swoje personalia i nazwę gazety poseł niedosłyszał i poprosił o powtórzenie. - Jaka gazeta, przepraszam, bo nie mogę usłyszeć? Skąd pan dzwoni?! - dopytywał.
- Samuel Pereira z "Gazety Polskiej". Chciałem spytać pana jako przewodniczącego komisji... - przedstawił się po raz kolejny dzwoniący, ale nie zdążył dokończyć pytania, bo agresywnym tonem przerwał mu Niesiołowski. - Ja z pisowskim szmatławcem nie rozmawiam, proszę pana. Jesteście pisowską, propagandową szmatą i z wami nie rozmawiam. Dobranoc - zakończył rozmowę bez udzielenia odpowiedzi na zadane pytanie poseł Platformy. Na nagraniu ujawnionym przez portal niezalezna.pl słychać jednak, że zanim polityk się rozłączył, on lub osoba z jego otoczenia użyła jeszcze wulgarnego określenia "sk.......y".
Niesiołowski pytany przez rp.pl o komentarz, twierdzi, że "jedyne miejsce, w którym przyzwoity człowiek może się spotkać z panem Sakiewiczem to sąd". To właściwe miejsce - mówi Niesiołowski. Poseł zapewnia także, że nie obawia się procesu. - Czy ja mam przypominać, że "Gazeta Polska" była uprzejma zamieścić tekst pana Ziemkiewicza, w którym są wywody tego rodzaju, że byłem gwałcony w więzieniu i stąd moja jakaś choroba psychiczna. Takie obrzydliwości, jak porównywanie mnie do Goebbelsa. Ja nie będę nawet wymieniał, co pisze "Gazeta Polska". Chętnie się spotkam z panem Sakiewiczem w sądzie - podkreśla.
Dopytywany przez rp.pl, dlaczego nie odpowiedział na merytoryczne pytanie Pereiry, stwierdził, że "nie rozmawia z tego rodzaju mediami". - Są pewne gazety, ludzie, instytucje, z którymi żaden porządny człowiek nie rozmawia. I do takich należy "Gazeta Polska". Nie mam żadnej ochoty z takimi ludźmi rozmawiać. Najmniejszej - zaznacza. Niesiołowski nie uważa też, jakoby przesadził ze słownictwem. - Nie użyłem ostrych słów. To gazeta, która podpala Polskę, która formułuje zarzuty wobec premiera, prezydenta, że to mordercy, którzy zabili poprzedniego prezydenta. Sakiewicz śmie mnie pozywać do sądu? Chętnie się z nim spotkam jeszcze raz - kończy poseł PO.