Posłowie pracowici rekordowo

Z kadencji na kadencję rośnie zaangażowanie posłów. A może polska polityka się profesjonalizuje?

Aktualizacja: 23.07.2013 02:45 Publikacja: 23.07.2013 02:42

Pełna sala posiedzeń plenarnych to dziś w Sejmie coraz częstszy widok

Pełna sala posiedzeń plenarnych to dziś w Sejmie coraz częstszy widok

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

W ciągu niespełna dwóch lat obecnej kadencji Sejmu posłowie zebrali już 597 nieusprawiedliwionych nieobecności. Jeśli to tempo będzie utrzymane do końca kadencji, będzie ona rekordowo niska.

Z danych, które otrzymaliśmy w Kancelarii Sejmu, wynika, że posłowie tak pilni nie byli co najmniej od 2001 r. Prawdopodobnie padną też inne rekordy świadczące o zaangażowaniu posłów.

Czy polscy politycy się profesjonalizują? Tak uważa politolog dr hab. Rafał Chwedoruk. Jednak sami posłowie nie są już zgodni, czy ta diagnoza jest słuszna.

W tej kadencji Sejmu liderem nieobecności jest Tadeusz Jarmuziewicz z PO, który do czerwca bycie posłem łączył z funkcją wiceministra infrastruktury. Zebrał 45 nieobecności. Na tle innych posłów to jednak wyjątek. Większość z nich ma pojedyncze nieusprawiedliwienia. Z danych Kancelarii Sejmu wynika, że statystycznie posiedzenia opuszczają dwukrotnie rzadziej niż w szóstej i trzykrotnie niż w piątej kadencji Sejmu.

Za każdy dzień nieobecności poseł traci dniówkę w wysokości ok. 400 zł. Usprawiedliwić się jest łatwo. Wystarczy pismo do marszałka Sejmu, w którym można zasłonić się „ważnymi obowiązkami". W dodatku pod koniec 2010 r. Sejm przyjął zmiany w swoim regulaminie, ułatwiające wpisywanie się posłów na listy obecności. W dni posiedzeń są odtąd wystawiane przez cały dzień, a nie tylko rano.

Jednak mimo to, zdaniem dr. hab. Chwedoruka, dane świadczą o profesjonalizacji polityków. – To efekt większej konkurencji. Wojna PO z PiS przyniosła efekt polegający na tym, że obie główne siły bardziej patrzą sobie na ręce. Dochodzi do tego niejednokrotnie ostra konkurencja między kandydatami z jednej listy wyborczej – dodaje.

Jego zdaniem, tę tezę potwierdzają inne dane statystyczne dotyczące zaangażowania posłów. Rośnie m.in. liczba interpelacji wysyłanych do premiera i ministrów. W piątej kadencji posłowie złożyli ich 9,8 tys., w szóstej – 24,4 tys., a w ciągu dwóch lat obecnej kadencji aż 19,3 tys.

Zwiększa się też liczba oświadczeń wygłaszanych przez posłów z mównicy, a ta kadencja jest rekordowa, jeśli chodzi o liczbę zespołów parlamentarnych. Jest ich już 120, niemal dwukrotnie więcej niż w całej ubiegłej kadencji.

Jerzy Budnik z PO, wieloletni szef Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich, mówi o sukcesie obowiązujących od 1996  r. przepisów, regulujących funkcjonowanie posłów. – Ich intencją było, by w Sejmie zasiadało więcej posłów zawodowych, którzy bycia politykiem nie łączą z wykonywaniem  innych profesji. To przynosi skutek – mówi.

Jednak poseł Ruchu Palikota Marek Poznański te dane interpretuje inaczej. Zwraca uwagę na fakt, że niektóre z zespołów mają charakter czysto hobbystyczny, np. Parlamentarny Zespół ds. Promocji Badmintona, a inne spotkały się tylko raz, by wybrać przewodniczącego. – Niczego nie wnoszą, podobnie jak interpelacje. Posłowie składają je głównie po to, by poprawić statystyki, którymi mogą pochwalić się przed wyborcami. W ogóle nie zależy im na odpowiedzi – tłumaczy.

W tej kadencji Sejmu głośno było m.in. o sprawie posłanki PiS Anny Sobeckiej. Jej 654 interpelacje do MSZ zablokowały Prezydium Sejmu. Podejrzewało, że posłanka chciała poprawić statystykę swej pracy, bo wszystkie jej pytania można zawrzeć w jednej interpelacji.

Marszałek Ewa Kopacz zdecydowała też uszczelnić regulacje dotyczące sporządzania statystyk wystąpień posłów na posiedzeniach.

Dr Chwedoruk mówi jednak, że poprawy wskaźników pracy posłów nie można tłumaczyć samym pompowaniem statystyk. – O reelekcji posła potrafi zdecydować kilkaset głosów. Stąd fenomen rosnącej liczby interpelacji składanych w imieniu niszowych grup. Politycy są lepiej zakorzenieni w społeczeństwie. Zbliża nas to do Europy – komentuje.

W ciągu niespełna dwóch lat obecnej kadencji Sejmu posłowie zebrali już 597 nieusprawiedliwionych nieobecności. Jeśli to tempo będzie utrzymane do końca kadencji, będzie ona rekordowo niska.

Z danych, które otrzymaliśmy w Kancelarii Sejmu, wynika, że posłowie tak pilni nie byli co najmniej od 2001 r. Prawdopodobnie padną też inne rekordy świadczące o zaangażowaniu posłów.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Polityka
Jakie są sukcesy rządu Donalda Tuska? Nowy rzecznik rządu: Punktualność pociągów
Polityka
Sąd: nalot na lubelski klasztor w poszukiwaniu posła Romanowskiego bezzasadny
Polityka
Donald Tusk pytany o wybory prezydenckie. Wyjął konstytucję, zacytował jeden z artykułów
Polityka
Marcin Przydacz o ataku Izraela na Iran: Nikt nie chce być starty z powierzchni ziemi
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Polityka
Ryszard Kalisz: Są tysiące komisji wyborczych, gdzie wyniki odbiegały od sąsiednich komisji