W rozmowie z "Superstacją" przyznał, że czasem jest proszony o pieniądze na wino. - No i czasami dostają. Jak są przyjaźni i naprawdę to im pomoże, żeby ich świat był bardziej szczęśliwy, to czemu nie uszczęśliwiać ludzi? Jeżeli dadzą jeszcze łyka - powiedział Biedroń.

Na pytanie, czy pije proste wina razem z takimi osobami odpowiedział z uśmiechem: - Jak dadzą łyka. Trzeba być otwartym na ludzi. Ja uwielbiam być wśród ludzi, uwielbiam podróżować wśród ludzi, rozmawiać z ludźmi. Nikogo nigdy nie przekupywałem, ale podczas rozmowy wychodziło, że jestem całkiem fajny - wyznał.

- Ostatnio jechałem pociągiem z Bydgoszczy. Dosiadło się do mnie kilku takich panów, którzy gdzieś tam też jechali dość rozbawionych, popijali piwo. Podróż nam przebiegła bardzo fajnie. Poprosili nawet o autografy. Pokazywali mi różne piosenki prześmiewcze o Donaldzie Tusku i Jarosławie Kaczyńskim, więc szybko znaleźliśmy wspólny język - zakończył Biedroń.