Dzięcioł chce wystartować w przyszłorocznych wyborach samorządowych na prezydenta Grudziądza. Tyle, że Platforma prawdopodobnie poprze — po raz trzeci z rzędu — Roberta Malinowskiego, obecnego prezydenta miasta. Malinowski jest działaczem PO, do zeszłego tygodnia kierował strukturami tej partii w Grudziądzu.
A zatem, żeby wystartować przeciw partyjnemu towarzyszowi, Dzięcioł jest gotów oddać legitymację PO. Według lokalnych mediów, poseł w poszukiwaniu poparcia flirtuje z grudziądzkim SLD. — Na razie pozostaję w Platformie. Ale jeśli w przyszłorocznych wyborach partia poprze Malinowskiego a nie mnie, to się rozstaniemy — zapowiada w rozmowie z „Rz" Dzięcioł.
Odejście kolejnego posła byłoby dla Platformy dużą stratą. W tej chwili koalicja ma bowiem 232 posłów, ledwie o jeden mandat ponad minimalną większość. Szef klubu PO Rafał Grupiński uspokaja: — Poseł Dzięcioł pozostaje członkiem partii i klubu PO. Wpływ na jego wypowiedzi mają zapewne lokalne układy polityczne — mówi w rozmowie z „Rz".
Między dawnym telewizyjnym celebrytą Dzięciołem a byłym lekkoatletą, bratem słynnego biegacza Bronisława Malinowskiego iskrzy od dawna. Dzięcioł zarzuca Malinowskiemu nadmierne zadłużanie miasta. A Malinowski rewanżuje się kwestionując kompetencje Dzięcioła do rządzenia Grudziądzem.
Dzięcioł nie jest pierwszym posłem Platformy, który chce wystartować w wyborach samorządowych przeciw lokalnym strukturom partii. Na początku maja z PO odszedł poseł Adam Żyliński, który chce wystartować na na burmistrza Iławy. Żyliński, tak jak Dzięcioł, pozostaje jednak członkiem klubu parlamentarnego Platformy.