Szef kancelarii premiera Michał Dworczyk został zapytany w programie „Graffiti" w Polsat News, czy Marek Falenta napisał list do premiera Mateusza Morawieckiego. - Taki list wpłynął do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Jest to podobny list do tych rozsyłanych ostatnio do różnych polityków, urzędników, o których to listach piszą ostatnio media - powiedział Dworczyk. - Znajdują się w nim różne insynuacje, trudno inaczej ocenić te wszystkie listy - dodał. - To są de facto listy bardzo podobnej treści, które trzeba interpretować, jako działania człowieka zdesperowanego, człowieka skazanego prawomocnym wyrokiem, który w tej chwili podejmuje jakieś desperackie działania, trudno zrozumiałe; w jego przekonaniu, jak mniemam, mające na celu pozwolić mu na uniknięcie kary - podkreślił.
Czytaj także: Afera podsłuchowa: Falenta proponuje układ za ułaskawienie
Jak zaznaczył szef kancelarii premiera, "list został przekazany, zgodnie z drogą służbową, stosownym służbom”. - W związku z tym, to one będą analizowały i oceniały, jak potraktować zawarte tam informacje i (...) groźby czy insynuacje - powiedział, nie precyzując jednak do jakich służb przekazano list.
Zdaniem Dworczyka, gdyby były jakieś dodatkowe nagrania czy inne materiały, Falenta podczas procesu, w którym został skazany, starając się uniknąć kary, przedstawiłby je podczas śledztwa. - Wtedy tego nie zrobił. Dzisiaj w sposób dosyć rozpaczliwy próbuje podejmować różnego rodzaju działania, które powodują zamieszanie - stwierdził.