O dymisji poinformował Kaka Kaładze, sekretarz generalny rządzącej partii Gruzińskie Marzenie-Demokratyczna Gruzja (GDDG) po dzisiejszym posiedzeniu rady politycznej. Tłumaczył, że decyzja Kobachidze jest „wyrazem dużej odpowiedzialności publicznej” i że GDDG nie podziela agendy „nieodpowiedzialnych, niszczycielskich sił".
Kaładze odniósł się w ten sposób do opozycji, która domagała się podczas wczorajszej demonstracji dymisji Kobachidze, premiera Mamuki Bachtadze, ministra spraw wewnętrznych Giorgiego Gacharii oraz szefa Służby Bezpieczeństwa Państwowego Wachtanga Gomelauriego.
Sekretarz rządzącego ugrupowania powtórzył, że jego partia solidaryzuje się z resztą społeczeństwa, potępiając wizytę rosyjskiej delegacji w Gruzji. Jednak według Kaładze „te siły (opozycja - red.) muszą odpowiedzieć przed prawem i społeczeństwem za organizowanie masowych aktów przemocy”.
Następcą Kobachidze ma być Arcził Tałakwadze.
W Tbilisi, w czwartek, miał miejsce masowy antyrosyjski protest, doszło do starć z policją. Rannych zostało ok. 240 osób. Dziesiątki osób zostały zatrzymane. Zamieszki wybuchły w reakcji na wizytę w gruzińskim parlamencie deputowanego do rosyjskiej Dumy Siergieja Gawriłowa, który przemawiał po rosyjsku z miejsca przewodniczącego Irakliego Kobachidze. Rozgniewani tym faktem protestujący próbowali wedrzeć się do budynku parlamentu. Policja użyła gumowych kul i gazu łzawiącego.