Kosiniak-Kamysz tłumaczył, że Stronnictwu nie chodzi wyłącznie o "zapakowanie się do Sejmu" - jak się wyraził. Zapewnił, że gdyby chodziło tylko o to, koalicja powstałaby już dawno.
- Nie chodzi o samo bycie dla bycia. Chodzi o nasz program i reprezentowanie ważnych dla nas wartości - przekonywał.
Szef ludowców ironicznie zauważył, że w obecnej kampanii PSL spotyka wiele ciepłych uczuć od innych ugrupowań.
- Troszczył się o nas PiS w kampanii samorządowej, teraz troszczy się o nas PO. Damy sobie radę - stwierdził.
Czytaj także: PSL idzie środkiem