SLD jest praktycznie jedyną z czterech największych partii, która nie wybrała jeszcze swojego kandydata na prezydenta (PSL, tak jak PO, zapewne poprze Bronisława Komorowskiego, PiS wystawił Andrzeja Dudę). Jego poszukiwania ujawniają panujący w partii nastrój rezygnacji i brak wiary w wyborczy sukces.
Weryfikacji nie chce się poddać lider ugrupowania Leszek Miller. Jak twierdzą nasi rozmówcy, boi się, że słaby wynik byłby dla niego w polityce gwoździem do trumny. – A liczyć mógłby tylko na twardy elektorat SLD – mówi nam jeden z działaczy Sojuszu.
Namawiano dawnego lidera Sojuszu Wojciecha Olejniczaka. W pewnym momencie wydawało się nawet, że jego start jest przesądzony. – Miał już złożony swój sztab. Ale potem ktoś mu odradził start – przyznaje nam jeden z liderów SLD.
Próby przekonania Olejniczaka nie ustały. – Miller dzwonił nawet w tej sprawie do jego ojca – zdradza nam członek władz partii, ale dodaje, że to tylko rozsierdziło Olejniczaka: – On widzi, że partia jest w rozsypce i przy takim poparciu sam by się spalił.
Namawiano też Marka Balta i Katarzynę Piekarską, ale odmówili. – Kasia była tylko sondowana – zaznacza nam osoba z otoczenia Millera. – A propozycja Balta nie była poważna. Zgłosiły go śląskie struktury, ale pomysł szybko upadł – dodaje, przyznając, że poseł też nie był zainteresowany.