Kampania prezydencka okazała się mordercza dla wizerunku czołowych polityków Platformy Obywatelskiej. Nie dotyczy to wyłącznie prezydenta Bronisława Komorowskiego, ale również premier Ewy Kopacz.
Jak co miesiąc oceny ich pracy zbadał dla „Rzeczpospolitej" IBRiS. Z pomiaru przeprowadzonego 8–9 maja (piątek i sobota przed pierwszą turą wyborów prezydenckich) wynika, że oboje zanotowali drastyczne spadki.
Działalność premier źle ocenia 59 proc., a dobrze 31 proc. badanych. To dwa najniższe wskazania od czasu, gdy Ewa Kopacz przejęła schedę po Donaldzie Tusku. W pierwszym pomiarze, z września ubiegłego roku, Kopacz dobrze oceniał taki sam odsetek respondentów jak dziś. Znacznie mniejsza była liczba jej przeciwników (37 proc.). Oznacza to, że premier roztrwoniła cały kapitał, którym dysponowała na starcie. Komentatorzy podkreślali wówczas, że rząd ma kredyt zaufania (w pierwszym notowaniu Kopacz 32 proc. nie miało o niej zdania, teraz 10 proc.).
Obecnie jej notowania zaczynają zmierzać w kierunku najgorszych rezultatów poprzednika. Po aferze taśmowej Donalda Tuska źle oceniało 68 proc. badanych, a dobrze 25 proc.). To o tyle dziwne, że jeszcze w marcu wydawało się, że tendencja wyhamowała. Po raz pierwszy w historii poprawił się jej odbiór. Kolejne pomiary pokazały, że nie przerodziło się to w pozytywny trend.