Balcerowicz stwierdził również, że kiedy porównał ze sobą obietnice wyborcze Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudy, okazało się, że "skala pustych obietnic, których realizacja doprowadziłaby do podważenia stabilności finansów naszego państwa, była o wiele większa u" kandydata PiS.
Były wicepremier wytknął prezydentowi elektowi, że ten nie wskazuje źródeł finansowania swoich pomysłów - takich jak np. przewalutowanie kredytów we frankach szwajcarskich po kursie obowiązującym w dniu, w której kredytobiorcy zaciągnęli zobowiązanie wobec banku. To by oznaczało, że trzy banki mogłyby być niewypłacalne - podkreślił Balcerowicz. - Jeżeli ktoś mówi: „dam, dam, dam", a nie mówi, skąd, to albo jest niekompetentny, albo cyniczny - dodał były minister finansów.
Balcerowicz nie zgadza się też z propozycją ponownego obniżenia wieku emerytalnego (to inna obietnica wyborcza prezydenta elekta). - Szczęśliwie ludzie w Polsce dłużej żyją. Jeżeli cofnie się wiek emerytalny, to przez większą liczbę lat ludzie będą pobierali świadczenia, w związku z tym trzeba będzie podwyższyć składki ZUS albo podwyższyć inne podatki - wyjaśnił.