"Rzeczpospolita": Słaby wynik PSL to kara za osiem lat rządów z PO?
Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy i polityki społecznej, wiceprezes PSL: Tak bym do tego nie podchodził. Lewica, która od ośmiu lat jest w opozycji, również nie odnosi sukcesów. Wynik PO nie jest taki zły. Wydawało się, że Platforma osiągnie wynik poniżej 20 proc. Kluczem były emocje, które perfekcyjnie rozegrał PiS. O wyniku wyborów nie zdecydowała debata merytoryczna, propozycje, programy czy doświadczenie, ale emocje. Zwyciężyło pragnienie zmian.
Janusz Piechociński zapowiadał, że PSL zdobędzie 12 proc. Co zawiodło?
Frekwencja była dużo większa w miastach niż na wsi. W liczbach w niektórych regionach nasz wynik nie jest najgorszy.
Czy Janusz Piechociński powinien podać się do dymisji?
Nie. Nikt nie wymaga od szefa PSL rezygnacji. Kongres PSL odbędzie się w przyszłym roku i wtedy zostaną wybrane nowe władze.
Jeśli Piechocińskiego nie będzie w Sejmie, to nie lepiej, żeby władzę w partii przejął reprezentant partii w Sejmie?
Powiem jeszcze raz: nie ma tematu dymisji Piechocińskiego.
Czy pan będzie chciał stanąć na czele PSL?
Nie ma takich rozmów. Kongres mamy w przyszłym roku. Jako mały klub parlamentarny musimy zwiększyć naszą pracowitość i uzbroić się w cierpliwość. W PiS cierpliwość po ośmiu latach została wynagrodzona.