Marcinkiewicz porównując w RMF sytuację Beaty Szydło w momencie, gdy obejmować będzie funkcję premiera do momentu, gdy on w 2005 roku stawał na czele rządu powiedział, że wiceprezes PiS jest w dużo gorszej sytuacji niż wówczas Marcinkiewicz. - Bardzo duży atak na nią został przypuszczony przez zakon PC, to ci, którzy są z Jarosławem Kaczyńskim od wieków. Oni przyszli do prezesa ponad tydzień temu i namawiali go, żeby został premierem – powiedział były premier i dodał, że prezes PiS - w jego ocenie - przynajmniej na razie nie chce stawać na czele rządu.

Marcinkiewicz ocenił, że kariera Beaty Szydło na stanowisku premiera potrwa do roku. - Na wiele pytań kompletnie nie odpowiada i nie ma żadnego pomysłu, a premier musi się znać na wszystkim – uważa były premier.

Zdaniem Kazimierza Marcinkiewicza, Beata Szydło powinna być mniej niezależną niż on, gdy był premier i dzwonić do prezesa PiS częściej niż robił to on. - Dzwoniłem za rzadko i spotykaliśmy się też za rzadko - ocenił Marcinkiewicz i dodał, że premier ma dziennie dziesiątki decyzji do podjęcia. - Jeśli chce naprawdę sprawnie zarządzać i realizować program, to czasu na rozmowy i konsultacje tego rodzaju nie starcza - podkreślił Marcinkiewicz.