Debata o Polsce: Bruksela spuszcza z tonu

Komisja Europejska przeprowadzi 13 stycznia debatę na temat demokracji w Polsce, ale rządowi nic nie grozi.

Aktualizacja: 07.01.2016 21:25 Publikacja: 07.01.2016 17:39

Debata o Polsce: Bruksela spuszcza z tonu

Foto: AFP

Korespondencja z Brukseli

Bruksela zaniepokojona jest dwiema nowymi ustawami: o Trybunale Konstytucyjnym oraz o mediach. W tej sprawie pierwszy wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans wysłał do polskiego rządu listy z prośbami o wyjaśnienia, odpowiednio 23 i 30 grudnia.

– Ciągle cierpliwie czekamy na odpowiedź – mówił w środę Holender. I bronił prawa UE do interesowania się sytuacją w Polsce. – Transformacja Europy Środkowo-Wschodniej od dyktatury do poprawnie funkcjonujących demokracji była jednym z największych sukcesów ostatnich 25 lat. Ochrona państwa prawa i praw człowieka w tych krajach jest więc zbiorową odpowiedzialnością całej Unii – przekonywał.

„Nie dramatyzujmy"

Niezależnie od tego, czy Warszawa prześle wyjaśnienia w ciągu najbliższych dni, Bruksela już zapowiedziała na 13 stycznia tzw. debatę orientacyjną na temat sytuacji w Polsce. – Po długiej przerwie świątecznej to będzie pierwsza szansa zorientowania się, co sądzą o tym różni komisarze – mówi nam nieoficjalnie przedstawiciel Komisji Europejskiej.

Na razie wiadomo, że bardzo krytycznie nastawieni są Frans Timmermans, który listy wysłał, oraz Günther Oettinger, komisarz ds. agendy cyfrowej, który nadzoruje rynek medialny. Ten drugi w wywiadzie dla niemieckich mediów zapowiedział, że 13 stycznia będzie głosował za objęciem Polski tzw. mechanizmem ochrony państwa prawa.

Opinie na temat tego wywiadu są sprzeczne. Jedno źródło w Komisji Europejskiej powiedziało nam, że Oettinger konsultował wcześniej sprawę z przewodniczącym KE Jeanem-Claude'em Junckerem, inne – że został za tę rozmowę z mediami skrytykowany. Jakakolwiek jest prawda, po kilku dniach widać wyraźnie, że Bruksela spuszcza z tonu. Sam Juncker pytany o Polskę na konferencji prasowej powiedział: „Nie dramatyzujmy. Musimy mieć dobre i przyjacielskie relacje z Polską. Nie bijemy w nią".

Te koncyliacyjne słowa Luksemburczyka nie oznaczają jednak, że w przyszłą środę nic się nie stanie. Może być wdrożony pierwszy etap mechanizmu ochrony państwa prawa stworzonego przez Komisję Europejską w marcu 2014 r. w odpowiedzi na sytuację na Węgrzech.

Miał on być odpowiedzią na takie wydarzenia, które mogą zagrozić państwu prawa, a na które nie ma „paragrafu" w unijnych przepisach, niezajmujących się wprost demokracją czy prawami człowieka. Nie chodzi o pojedyncze zdarzenia czy decyzje, ale o zmiany prawne lub szeroko stosowaną praktykę, które zagrażają politycznemu, instytucjonalnemu lub prawnemu porządkowi w danym państwie, takiemu jak struktura konstytucyjna, rozdział władz, niezależność i bezstronność sądownictwa.

Inne kraje robią z mediami to samo

Jeśli Bruksela ma podejrzenia, że takie zagrożenia występują, to wdraża pierwszy etap – ocenę sytuacji – i to może właśnie nastąpić 13 stycznia. Komisja korzysta z dostępnych danych oraz z pomocy uznanych instytucji, jak Rada Europy czy unijna Agencja Praw Podstawowych.

Jeżeli jej wątpliwości zostaną potwierdzone, to wdraża etap drugi, czyli dialog z państwem członkowskim, w którym prosi rząd o odpowiedź na postawione pytania. Jeśli i to jej nie uspokoi, może w etapie trzecim wydać rekomendację zmiany prawa czy praktyk.

Mechanizm ochrony państwa prawa nie był jeszcze nigdy zastosowany, nawet wobec Węgier. Sam w sobie, nawet jeśli zostanie doprowadzony do końca (a co do tego nasi rozmówcy w Brukseli mają poważne wątpliwości), żadnymi negatywnymi konsekwencjami jednak nie grozi. Problem pojawi się dopiero wtedy, gdy Komisja Europejska – w reakcji na nie wprowadzanie w życie jej rekomendacji – wystąpi do Rady UE czy zgromadzenia unijnych rządów o zastosowanie art. 7 unijnych traktatów. A to oznacza nawet możliwość zawieszenia niektórych praw państwa członkowskiego, w tym w szczególności prawa głosu. To jednak opcja atomowa: istnieje jako straszak, ale nie żeby ją faktycznie stosować.

– Jeszcze nie doszliśmy do tego etapu. I nie sądzę, byśmy doszli – powiedział Juncker.

Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że Bruksela jest przede wszystkim zaniepokojona zmianami dotyczącymi Trybunału Konstytucyjnego. Nie tylko faktycznym ograniczeniem jego praw, ale też przypominającym zamach stanu stylem przeprowadzania zmian. – Natomiast jeśli chodzi o media, to przecież wiadomo, że w innych krajach władze też podporządkowują sobie media publiczne – mówi nasz rozmówca.

Komisarz Oettinger będzie więc prawdopodobnie szukał innych słabych punktów nowych ustaw medialnych, żeby wykazać ich niezgodność z unijnym prawem. – Fakt wymiany zarządów do nich nie należy – mówi inny z naszych rozmówców.

Polityka
Andrzej Duda „przestrzegł Donalda Tuska przed nieodpowiedzialnymi zachowaniami”. Chodzi o wybory
Polityka
Co z odpartyjnieniem spółek Skarbu Państwa? Niepewny los flagowego projektu Szymona Hołowni?
Polityka
Alkohol wyjedzie ze stacji paliw? Ministerstwo Zdrowia pracuje nad zmianami
Polityka
Powstaje nowa partia polityczna. Zakłada ją polityk z dużym doświadczeniem
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Polityka
Klątwa Romana Giertycha. Dymisje prokuratorów zajmujących się Polnordem