Dyskusja na temat zaostrzenia prawa aborcyjnego coraz bardziej doskwiera partii Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS zdaje sobie sprawę z tego, że tematu nie da się już wyciszyć, zwłaszcza że obrońców życia wsparł episkopat. Jak mówi nam jeden z zaufanych ludzi Kaczyńskiego, list biskupów, w którym stwierdzili m.in., że w kwestii ochrony życia nie można poprzestać na kompromisie z 1993 roku, mocno prezesa zaskoczył.
– W nieformalnych rozmowach próbowaliśmy przekonywać biskupów, że radykalna zmiana prawa może w przyszłości spowodować przesunięcie wajchy w drugą stronę – wyjaśnia nasz rozmówca. – Komunikat zatrzymał rozmowy – mówi i dodaje, że w partii coraz częściej mówi się o tym, by jak najdłużej odwlekać jakiekolwiek działania w tej sprawie.
Mariusz Dzierżawski, pełnomocnik Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej „Stop aborcji", też jest przekonany, że PiS gra na czas.
– Z naszych rozmów z politykami PiS wynika jasno, że chcą odłożenia w czasie prac nad projektem – mówi „Rzeczpospolitej".
Jego zdaniem działania marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, który odmówił rejestracji komitetu, wzywając do przedstawienia analizy finansowej skutków ustawy, wpisują się w ten scenariusz. – Problem w tym, że nasz projekt nie powoduje żadnych wydatków dla budżetu państwa. Wyjaśniliśmy to w uzasadnieniu, w odpowiedzi dla sejmowych prawników, jak i w liście otwartym do marszałka Kuchcińskiego – wylicza.