Roman Giertych uważa, że Prawo i Sprawiedliwość nie dokonuje w naszym kraju dobrej zmiany. Decyzje rządu uważa za podłe. - Hasło "podła zmiana" skandowali uczestnicy sobotniego marszu. Coraz bardziej widać, że ta zmiana idzie w stronę autorytarnego państwa. Wszyscy się temu sprzeciwiamy - powiedział.
Giertych brał udział w marszu. Uczestników demonstracji pozdrawiał z balkonu swojej kancelarii przy ulicy Nowy Świat. Razem z nim marsz obserwował Stefan Niesiołowski. Kilka lat temu Niesiołowski mówił, że Giertych jest politycznym trupem.
- Nie nawiązuję do sporów sprzed lat. PiS nas jednoczy w pewnym sensie. Największym przesłaniem opozycji nie była liczba uczestników tylko fakt, że po tej manifestacji widzimy, że przy wyborach byłby dwa bloki - PiS i opozycja. PiS zdobyłby dobry wynik, ale przegrałby te wybory - mówił Giertych.
- Zjednoczenie opozycji wpływa na świadomość ludzi - dodał.
Współpracownicy Giertycha z okna swojej kancelarii obserwowali liczbę uczestników marszu. Według niego w demonstracji wzięło udział około 180 tys. osób.