Zdaniem Macierewicza działania wojskowych służb specjalnych nie miały żadnych podstaw i były represjami politycznymi. - Działania te dotyczyły nie 3-4 instytucji publicznych, ale szeregu podmiotów, w tym biur poselskich posłów Dziedziczaka i Suskiego - mówił w TVP Info.

Szef MON skrytykował również umowy o współpracy SKW z FSB. Współpraca z Rosjanami rozpoczęła się bez zgody czynników politycznych. Biuro prawne SKW ustala ewentualne przestępstwo w tej sprawie. Za służby specjalne odpowiadał wówczas Donald Tusk.

Macierewicz chwali Bogdana Klicha, który jego zdaniem był jednym wysokim ranga urzędnikiem poprzedniego rządu, który chciał coś robić w sprawie katastrofy smoleńskiej. - Ma on wiele rzeczy na sumieniu, jeśli chodzi o polskie wojsko i katastrofę smoleńską, ale był tym jedynym urzędnikiem państwa polskiego, który od 10 kwietnia 2010 r. podkreślał, że jedynym sposobem uczciwego badania tej tragedii jest porozumienie z 1993 r., które daje Polsce pełnoprawny udział takiej komisji. Zastanawiam się, czy może pan Klich nie zaakceptowałby reportu bazującego na konwencji chicagowskiej i dlatego była konieczna zmiana na stanowisku szefa MON - ocenił minister obrony narodowej.