W czwartek po godz. 14 niewielki ładunek wybuchowy eksplodował na przystanku przy ul. Kościuszki we Wrocławiu. Chwilę wcześniej pakunek z bombą wyniósł z autobusu linii 145 kierowca. Wybuch lekko ranił kobietę stojącą na przystanku.
Mariusz Błaszczak, minister spraw wewnętrznych zapewnił w RMF, że „dziś we Wrocławiu i w Polsce nie ma już zagrożenia ze strony bombera”.
Pytany o to, czy działania bombera powodowane były przez ideologię terrorystyczną, Mariusz Błaszczak odpowiedział, że nie. - W Polsce nie popełniono błędów zachodu Europy – nie ma multi-kulti, nie ma dzielnic, do których policja nie wchodzi - powiedział szef MSWiA. Na pytanie o to, czy zatrzymany mężczyzna był przestępcą-szantażystą, Mariusz Błaszczak nie chciał odpowiedzieć. - Trwa postępowanie procesowe, a potem rozprawa sądowa i wtedy o tym wszystkim się dowiemy - przyznał.
Szef MSWiA poinformował, że bomber z Wrocławia nie był wcześniej notowany. - Tym większy sukces polskich policjantów, że potrafili go wytropić. To już drugi taki poważny sukces w przeciągu kilku miesięcy. Ja porównuje tą sytuację do zatrzymania Kajetana P. na Malcie - powiedział Mariusz Błaszczak.