Lech Wałęsa uczestniczył w niedzielę w uroczystościach pogrzebowych Danuty Siedzikówny "Inki" i Feliksa Selmanowicza "Zagończyka". W Bazylice Mariackiej w Gdańsku prezydent Andrzej Duda mówił, że przywrócono godność państwu polskiemu, które do tej pory nie potrafiło uhonorować bohaterów.
- Byłem na mszy i modliłem się szczerze za te nieszczęsne czasy i nieszczęsnych ludzi, ale kiedy włączono propagandę polityczną, nie zamierzałem w tym uczestniczyć i demonstracyjnie przez środek kościoła wyprowadziłem się z tego miejsca - skomentował te słowa Lech Wałęsa.
- Gdybym mógł zrobić wcześniej, to bym to zrobił. Nie było takiej szansy. Więc niech nie opowiadają na mszach głupot - mówił w TVN24.
Wałęsa uważa, że podjęcie tego tematu wcześniej mogłoby doprowadzić do wojny domowej. - Trzeba było czasu, aby sprawy dojrzały, trzeba było odpowiedzialności, by to wreszcie zrobić. Jeśli ktoś uważa inaczej, to jest zdrajcą, bo nie zrobił, jak miał szansę zrobić i dzisiaj mądrego udaje - ocenił Wałęsa.
Lider "Solidarności" wspominał również swoją prezydenturę.