Rozmowa z gościem rozpoczęła się od wątku nowej płyty zespołu, pod tytułem „T.Love”, która od niedawna jest dostępna w sklepach. - Płyta jest muzycznym misz maszem – mówił Staszczyk. - Ta płyta jest taką pocztówką z 2016 r. – dodał.
- Jest kawałek poświęcony Davidowi Bowiemu, jest też kawałek poświęcony Bobowi Dylanowi – mówił lider zespołu. Dodał, że na płycie są również piosenki o wierze i o Polsce. - Kiedy pracowaliśmy nad płytą, to rozpoczęły się te marsze w obie strony, wybuchały bomby: Bruksela – mówił o kulisach powstawania płyty.
Czy zaskoczyła cię nagroda Nobla dla Boba Dylana? - Mówiło się o tym od dwóch lat, więc trudno mówić o zaskoczeniu. Ja jestem jego dozgonnym fanem – mówił Staszczyk. - To się literacko broni, bez wątpienia. To jest piosenkarz, który nauczył świat śpiewać ważne teksty.
Staszczyk ubolewał, że w Polsce nie przyjmują się wszyscy znani na świecie piosenkarze i ich utwory. - Bowie to w ogóle chyba jest znany w Polsce z piosenki „Let’s dance” – mówił. Podobnie – według gościa – jest z muzyką Rolling Stonesów, czy właśnie Dylana. - Coś jest w tym, że w Polsce niektóre rzeczy nie przechodzą, duże nazwiska z dorobkiem.
Muzyk mówił, że jest kilka piosenek na płycie, które dotyczą Polski, ale bez opowiadania się po którejś ze stron. - Ten kraj jest podzielony, jak chyba nigdy po 1989 r. – mówił Staszczyk. - Ja nie jestem ani z prawa, ani z lewa – dodał.