Przeciwko manewrom ostro protestowała Moskwa, która ostrzegła, że jeśli któraś z ukraińskich rakiet zbliży się do zaanektowanego przez Rosję Krymu, zostanie zestrzelona, a wyrzutnia, z której ją odpalono, będzie zniszczona.
- Pragnę podkreślić, że próby rakietowe odbywają się w przestrzeni powietrznej Ukrainy, nad otwartym morzem i w pełnej zgodzie z prawem międzynarodowym. Ćwiczenia trwają niezależnie od jakichkolwiek oświadczeń nadchodzących z Moskwy – powiedział Poroszenko.
- Jedyną przyczyną, która zmusza nas do przeprowadzania tych manewrów, jest konieczność wzmacniania gotowości na inwazję ze strony naszego agresywnego sąsiada – podkreślił ukraiński prezydent.
Dwudniowe ćwiczenia z użyciem rakiet średniego zasięgu Siły Zbrojne Ukrainy rozpoczęły w czwartek w godzinach porannych. Rzecznik ukraińskiego Dowództwa Sił Powietrznych "Południe" Wołodymyr Kryżaniwski informował wówczas, że wojska rosyjskie nie podejmują w związku z nimi żadnych działań. Rosyjska agencja RIA-Nowosti przekazała jednak, że dla wzmocnienia obrony przeciwlotniczej Krymu okręty rosyjskiej Floty Czarnomorskiej zajęły pozycje na zachód od wybrzeży półwyspu.
Ukraińska armia poinformowała ze swej strony, że manewry odbywają się w odległości około 27-30 kilometrów od północno-zachodniego brzegu Krymu, zaś miejsce, skąd startują rakiety, położone jest 90 kilometrów od niego. - To całkowicie wyklucza jakiekolwiek zagrożenie dla mieszkańców półwyspu - zapewniono.