Zdaniem posła PiS, założenia flagowej ustawy Ministerstwa Zdrowia wręcz pogorszą dostęp do świadczeń zdrowotnych: - Jeśli jest mniej łóżek i mniej szpitali w sieci, to trudno podejrzewać, że będzie lepiej - uważa.
Poseł nie potrafi stwierdzić, jakie intencje przyświecały stworzeniu tej ustawy, skoro nie przyniesie korzyści pacjentom, a szpitale, które znajdą się poza siecią, będą bankrutować. Sośnierz uznał też, że ustawa jest tak zawikłana, że nie da się jej poprawić. - Gdyby projekt ustawy trafił do kosza, to byłoby to szczęśliwe zdarzenie - mówił.
Były szef NSZ uważa, że pacjenci stracą, jeśli ustawa wejdzie w życie. Przede wszystkim będą mieli utrudniony dostęp do placówek niepublicznych, które jednak wykonują zadania publiczne. Szczególnie dotyczy to kardiologii inwazyjnej, okulistyki i ortopedii.
Poseł PiS uznał też, że z powodu braku w polskim parlamencie merytorycznej opozycji, dyskusje na temat ustawy toczą się wewnątrz Zjednoczonej Prawicy (Sośnierz wszedł do Sejmu z list Polski Razem - red.).
Jak podkreśla RMF FM, to pierwszy w obozie rządzącym przypadek tak otwartej krytyki reformy ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła.