W sprawie chodzi o wpis, jaki prof. Agnieszka Popiela z Katedry Botaniki i Ochrony Przyrody Uniwersytetu Szczecińskiego zamieściła w mediach społecznościowych.
"Masakra. Pan profesor Grodzki kandydatem na Marszałka Senatu. Jak moja Mama umierała to trzeba było dać 500 dolarów za operację. Podobno na czasopisma medyczne. Faktury ani rachunku nie dostałam. Nigdy tego nie zapomnę" - napisała Popiela.
- Nie pamiętam żadnego kontaktu z autorką wpisu. Kategorycznie i stanowczo zaprzeczam, bym domagał się pieniędzy za operację. Wpłaty na działającą poza szpitalem fundację na rzecz transplantologii są absolutnie dobrowolne - powiedział Wirtualnej Polsce Tomasz Grodzki, który w latach 1997–2014 pełnił funkcję wiceprzewodniczącego Rady Fundacji Pomocy Transplantologii w Szczecinie.
- W przypadku dalszego oczerniania mojej osoby będę zmuszony wystąpić na drogę sądową w obronie mojego dobrego imienia - zapowiedział marszałek Senatu.
Prof. Popiela w dalszych wpisach na Facebooku dodała, że prof. Grodzki to wybitny torakochirurg, który pomógł jej mamie. "Dzięki niemu miała łatwiejszą śmierć i za to jestem wdzięczna. Napisałam to, co napisałam, bo objął wielką godność w Polsce, a to wymaga etyki na najwyższym poziomie" - oświadczyła. Zadeklarowała, że chętnie przeprosi, jeśli przez pomyłkę nie otrzymała potwierdzenia wpłaty od fundacji. "Prawda nas wyzwoli, jak mówił nasz Papież Jan Paweł II. Bardzo w to wierzę" - stwierdziła.