W nocy z 21 na 22 listopada Sejm wybrał Bartosza Kownackiego (otrzymał 233 głosy), Arkadiusza Mularczyka (otrzymał 233 głosy), Kazimierza Smolińskiego (otrzymał 233 głosy) i Marka Asta (otrzymał 234 głosy) w skład Krajowej Rady Sądownictwa.
Głosowanie ws. wyboru członków KRS powtarzano, ponieważ przy pierwszym głosowaniu posłowie sygnalizowali, że mieli problemy z oddaniem głosu. Na nagraniu z obrad w pewnym momencie słychać słowa "Trzeba anulować, bo my przegramy...". Według przedstawicieli opozycji słowa te wypowiada jedna z posłanek PiS - jak się potem okazało była to Joanna Borowiak.
Po pojawieniu się sygnałów o problemach z głosowaniem marszałek Witek podjęła decyzję o anulowaniu głosowania. Zdaniem opozycji Witek powinna była jednak poinformować o wynikach głosowania - zwłaszcza, że mimo problemów wszyscy obecni na sali posłowie zdołali zagłosować. Po ogłoszeniu wyników mogłoby dojść - na wniosek 30 posłów - do reasumpcji głosowania.
W związku z decyzją, jaką podjęła Witek, posłowie Lewicy złożyli wniosek do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez marszałek Sejmu. Z kolei prezes PiS Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki przekonywali, że decyzja marszałek była zgodna z prawem.
W sondażu SW Research dla rp.pl zapytaliśmy respondentów o to, czy "marszałek Elżbieta Witek powinna zostać odwołana ze stanowiska w związku z anulowanym głosowaniem ws. wyboru członków KRS?".