Tomasz P. Terlikowski: Lewica chce pozbawić wierzących części praw

Antyklerykalizm w Polsce ma długą i głęboką tradycję. Polacy, i to nawet ci wierzący, nieszczególnie lubią księży, opowieści o ich realnych lub rzekomych (czego przykładem jest słynna historia o nieistniejącym maybachu o. Tadeusza Rydzyka) zaniedbaniach, grzechach czy nadużyciach są stałym elementem rozmów, a popularność „Kleru" Wojtka Smarzowskiego znakomitym tego dowodem.

Aktualizacja: 13.01.2019 14:22 Publikacja: 11.01.2019 18:00

Tomasz P. Terlikowski: Lewica chce pozbawić wierzących części praw

Foto: mat.pras.

Przynajmniej raz udało się też już zbudować ruch oparty głównie na antyklerykalizmie (a nawet antykatolicyzmie), a SLD – choć jego politycy zawsze świetnie dogadywali się z duchowieństwem i oferowali mu rozmaite apanaże – też wielokrotnie żerował politycznie nad tym stadnym odruchem Polaków. Dlatego w ogóle mnie nie zaskakuje, że dokładnie ten sam odruch chce wykorzystać lekko zapomniana gwiazda skrajnej lewicy Barbara Nowacka i Inicjatywa Polska.

Jeśli jednak coś rodzi moje zdziwienie, to to, że chcą wprowadzać rozdział państwa od Kościoła. Tak się bowiem składa, że w Polsce rozdział taki obowiązuje. I to od dawna. Władza nie pochodzi z mianowania duchowieństwa, duchowni nie sprawują władzy państwowej, a mianowania hierarchów wolne są od wpływu państwa. Jednym słowem, rozdział pełen. Co zatem nie podoba się Barbarze Nowackiej? Ona sama sugeruje, że... to, że ustawy piszą w Polsce biskupi i że wywierają naciski na procedowanie prawa.

O obu zarzutach chętnie bym porozmawiał, gdyby tylko polityk skrajnej lewicy dostarczyła jakichś dowodów na ich prawdziwość. Ja nie znam żadnego projektu napisanego w Polsce przez biskupów, a jedyny, który był przez nich popierany (bardzo ostrożnie i nie przez wszystkich), to ostatni projekt wyrzucający przesłankę eugeniczną z ustawy aborcyjnej (bo wcześniejszy projekt Ordo Iuris został, warto to przypomnieć, ukatrupiony przy udziale rzecznika Konferencji Episkopatu). Oba jednak te projekty zostały napisane przez ludzi świeckich i przez nich były promowane, komentowane i wspierane. Czy im, a konkretniej nam, bo w pełni utożsamiam się z owymi projektami, też chciałaby lewica zakazać działania? Czy i nas należy oddzielić od państwa?

Czy naprawdę Nowacka chciałaby zakazać biskupom – to już pytanie do drugiej części pomysłu – wypowiadać się w sprawie obowiązków katolików w polityce? To właśnie byłoby naruszeniem zasady rozdziału państwa i Kościoła, bo państwo dyktowałoby Kościołowi, co może, a czego nie może nauczać. Czy to ma być model rozdziału?

Innym, niemniej kuriozalnym pomysłem jest odebranie duchownym i katechetom – różnych wyznań, bo przypomnijmy, że na Białostocczyźnie w szkołach pracują także katecheci prawosławni, a na Śląsku Cieszyńskim luterańscy – wynagrodzeń za pracę wykonywaną w szkole, a najlepiej wyrzucenie katechezy ze szkół w ogóle. Ten pierwszy pomysł oznacza, że pewna część pracowników szkół będzie dyskryminowana, bo nie będzie otrzymywać wynagrodzeń (albo będzie je otrzymywać z innej puli), ten drugi to dla odmiany atak na prawa rodziców, którzy chcą, żeby ich dzieci uczyły się katechezy w szkołach. Możliwość wyboru w tej kwestii to wielkie osiągnięcie III RP.

Tak ogólnie zarysowane postulaty radykalnej, antykościelnej lewicy wyraźnie pokazują, że jej wcale nie chodzi o rozdział Kościoła i państwa. Ten jest już w Polsce czymś realnym, i choć jest rozumiany inaczej niż we Francji, to blisko mu do modelu niemieckiego (tyle że tam relacja między państwem a Kościołem/Kościołami jest o wiele bliższa). Lewicy nie chodzi jednak o dyskusję nad modelem owego rozdziału, ale o przekonanie, że w istocie jedynym dopuszczalnym modelem rozdziału jest radykalna laickość – czyli państwowa wrogość wobec religii – na modlę francuską, a najlepiej model bolszewicki, w którym ludzie wierzący będą w ogóle pozbawieni części praw. To jednak nie ma nic wspólnego z rozdziałem i trzeba to od razu jasno i zdecydowanie powiedzieć, zamiast udawać, że chce się dyskutować o czymś, co już dawno w Polsce załatwione.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Przynajmniej raz udało się też już zbudować ruch oparty głównie na antyklerykalizmie (a nawet antykatolicyzmie), a SLD – choć jego politycy zawsze świetnie dogadywali się z duchowieństwem i oferowali mu rozmaite apanaże – też wielokrotnie żerował politycznie nad tym stadnym odruchem Polaków. Dlatego w ogóle mnie nie zaskakuje, że dokładnie ten sam odruch chce wykorzystać lekko zapomniana gwiazda skrajnej lewicy Barbara Nowacka i Inicjatywa Polska.

Jeśli jednak coś rodzi moje zdziwienie, to to, że chcą wprowadzać rozdział państwa od Kościoła. Tak się bowiem składa, że w Polsce rozdział taki obowiązuje. I to od dawna. Władza nie pochodzi z mianowania duchowieństwa, duchowni nie sprawują władzy państwowej, a mianowania hierarchów wolne są od wpływu państwa. Jednym słowem, rozdział pełen. Co zatem nie podoba się Barbarze Nowackiej? Ona sama sugeruje, że... to, że ustawy piszą w Polsce biskupi i że wywierają naciski na procedowanie prawa.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Decyzje Benjamina Netanjahu mogą spowodować upadek Izraela
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Plus Minus
Prawdziwa natura bestii
Plus Minus
Śmieszny smutek trzydziestolatków
Plus Minus
O.J. Simpson, stworzony dla Ameryki
Plus Minus
Upadek kraju cedrów