Polska szkoła dekryptażu

Gdy Polak widzi anglosaską książkę o II wojnie światowej, od razu budzi się w nim podejrzenie, że Brytyjczycy znów podkradli nam zasługi. Przewrażliwienie? Może, ale w przypadku największego polskiego wkładu w pokonanie III Rzeszy – działań wywiadowczych – są podstawy do obaw, bo Brytyjczycy przez dekady przypisywali sobie sukcesy wykradania tajemnic Hitlera. Książka Dermota Turinga rozwiewa te obawy, choć autor jest bratankiem słynnego Alana Turinga, co mogło tylko podsycić niepokój, że książka będzie pomnikiem dla matematyka, który „pokonał Enigmę", budując swą słynną maszynę.

Publikacja: 29.03.2019 16:00

Polska szkoła dekryptażu

Foto: Rzeczpospolita

Tymczasem w dużej mierze jest to opowieść o polskich matematykach i kryptoanalitykach. Zaczyna się od narodzin II RP i wojny polsko-bolszewickiej, w której ogromną rolę odegrał radiowywiad. Później przyglądamy się rozwojowi polskiej szkoły dekryptażu i pierwszym próbom złamania kodów Enigmy. Potem dołączają Francuzi i Brytyjczycy. Zawiązuje się współpraca trzech krajów reprezentowanych przez tytułowe litery XYZ (Polska to Z). Początkowo nikt nikomu nie ufał, ale gdy zagrożenie ze strony III Rzeszy stało się realne, Polacy przekazali wszystko, co na temat Enigmy wiedzieli – a wiedzieli najwięcej. Walka z Enigmą była jednak pogonią za horyzontem, Niemcy wprowadzali coraz to nowe utrudnienia. Do tego każdy rodzaj wojsk niemieckich posługiwał się własną wersją Enigmy. Najdłużej opór stawiały tajemnice Kriegsmarine i Abwehry – marynarki wojennej i kontrwywiadu wojskowego.

Odbierz 20 zł zniżki - wybierz Płatności Powtarzalne

Czytaj o tym, co dla Ciebie ważne. Sprawdzaj z nami, jak zmienia się świat i co dzieje się w kraju. Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia, historia i psychologia w jednym miejscu
Plus Minus
Posłuchaj „Plus Minus”: Jakim papieżem będzie Leon XIV?
Plus Minus
Zdobycie Czarodziejskiej góry
Plus Minus
„Amerzone – Testament odkrywcy”: Kamienne ruiny z tropików
Plus Minus
„Filozoficzny Lem. Tom 2”: Filozofia i futurologia
Plus Minus
„Fatalny rejs”: Nordic noir z atmosferą