Irena Lasota: Apel z konia trojańskiego

Większość Amerykanów nie wie, co to jest urlop. To znaczy taki dobry, wielotygodniowy, europejski urlop, w czasie którego albo nie robi się nic, albo łowi ryby, albo jeździ po swoim i innym kraju, by obejrzeć to, co koniecznie trzeba zobaczyć. To prawda, że Europejczycy dawniej narzekali na głośnych Amerykanów biegających od Luwru do pałacu Buckingham, z krótkim wypadem do Koloseum. Było ich dużo i rzeczywiście zaliczali wszystko w zawrotnym tempie, ale stanowią oni ciągle mniej niż 3 proc. ludności USA.

Publikacja: 30.08.2019 18:00

Irena Lasota: Apel z konia trojańskiego

Foto: AdobeStock

Po lamentach na niekulturalnych Amerykanów pojawiły się skargi na Japończyków, którzy biegali jeszcze szybciej, zwiedzali jeszcze więcej, ale zostawiali po sobie dużo pieniędzy i prawdziwy porządek. Od kilka lat widać przede wszystkim Chińczyków, ciągle trochę spiętych, jak to ludzie z krajów komunistycznych, i też chętnych do zwiedzania najważniejszych zabytków cywilizacji, zwanej w Polsce chrześcijańską, chociaż tworzyli ją również pogańscy i politeiczni Rzymianie i Grecy. Amerykanów przyjeżdża do Europy każdego lata ok. 12 mln, Chińczyków mniej o połowę, a Japończyków jeszcze dwa razy mniej. Jeśli ludzie skarżą się dziś na straszny tłok, kolejki i przepychanie – powinni sobie wyobrazić, co się stanie, gdy na Europę ruszą turyści z Indii, którzy dopiero teraz budzą się do wyjazdów.

Tylko 99 zł za rok czytania.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję? - możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Sztuczna inteligencja zabierze nam pracę
Plus Minus
„Samotność pól bawełnianych”: Być samotnym jak John Malkovich
Plus Minus
„Fenicki układ”: Filmowe oszustwo
Plus Minus
„Kaori”: Kryminał w świecie robotów
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Plus Minus
„Project Warlock II”: Palec nie schodzi z cyngla