Tylko w ciągu ostatniej dekady na ekranach kinowych i telewizyjnych pojawiło się co najmniej kilka obrazów inspirowanych twórczością Arthura Conan Doyle'a. Film w reżyserii Harry'ego Bradbeera jest tymczasem adaptacją powieści dla młodzieży Nancy Springer. Film, trzeba przyznać, udany, wyzwalający młodą kobietę ze sztywnych ram wiktoriańskiej Anglii, wpisujący się w trend reinterpretacji klasyki zapoczątkowany całkiem niedawno przez serial „Ania, nie Anna" (2017–2019). Imię Enola czytane od tyłu daje słowo „Alone", które w tym przypadku nie oznacza bynajmniej samotności, a niezależność. To cecha konstytuująca nastolatkę, walczącą nie tylko o słabszych, ale także o siebie. Przekaz feministyczny wybrzmiewa tu w stu procentach, a bohaterka nigdy nie jest sama. Zwracając się bezpośrednio do widza, zbliża się do niego, angażuje go w akcję i czyni z niego towarzysza na miarę Watsona.