O pogróżkach, atakach werbalnych, a nawet groźbach spalenia szpitala, w którym pracują eksperci wspierający szczepienia przeciwko Covid-19, słychać od jakiegoś czasu. Każdy, kto publicznie opowiedział się po stronie szczepień, lub zadał pytanie, czy nie powinny one być przynajmniej dla części społeczeństwa obowiązkowe, przekonać się mógł, jak ostra i zmasowana jest reakcja środowisk antyszczepionkowych. Sam miałem tę wątpliwą przyjemność. Dowiedziałem się, że niebawem stanę przed prokuratorem za zbrodnię przeciwko narodowi polskiemu, usłyszałem pytanie, gdzie trzymam szekle i srebrniki, które przelali mi Bill Gates, George Soros i koncerny farmaceutyczne; o innych oszczerstwach nawet nie wspominam.