Święta Hypatio, ratuj Europę

Na ekrany kin wchodzi film „Agora”, który opowiada o tym, jak fanatyczny motłoch chrześcijan zamęczył Hypatię – ostatnią pogańską filozofkę. W „Gazecie Wyborczej” przeczytałem, że „radykalni chrześcijanie u schyłku Imperium Rzymskiego są wyraźnie porównywani do współczesnych islamskich fundamentalistów”

Aktualizacja: 13.03.2010 10:00 Publikacja: 12.03.2010 19:24

Paweł Lisicki, redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" i nowego tygodnika "Uważam Rze"

Paweł Lisicki, redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" i nowego tygodnika "Uważam Rze"

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

W rozmowie z „GW” sam hiszpański reżyser Alejandro Amenabar zastrzega się, że dzieło nie jest antychrześcijańskie, bo „w tym filmie cięgi zbierają wszyscy: poganie, chrześcijanie, żydzi, Rzymianie... to nie jest film antychrześcijański, ale film przeciw fundamentalizmowi. Przeciwko tej chwili, gdy walka na argumenty zmienia się w walkę z bronią w ręku”. Właściwie racja, tylko że... dlaczego symbolem fundamentalizmu mają być akurat aleksandryjscy chrześcijanie z przełomu IV i V w n. e.?

Amenabara nie zainteresował jakoś los chrześcijańskich męczenników – i tych z pierwszego wieku, i tych późniejszych. A z pewnością ci, którzy czy to wydawali ich na męki, czy też sami je zadawali mogliby, spokojnie wystąpić w roli etatowych fundamentalistów. Podobnie hiszpański reżyser – szukając wzorcowej opowieści o przemocy religijnej – nie sięgnął do dziejów Afryki Północnej czy Bałkanów, skąd chrześcijaństwo zniknęło wyparte zaiste nie wskutek argumentów. Nie. Zamiast tego wolał wybrać inną historię. Zwycięstwo cywilizacji chrześcijańskiej nad pogaństwem okazuje się być skutkiem intrygi, przemocy, głupoty, zbrodni.

Czekam, kiedy następny reżyser pochyli się nad losem cesarza Juliana. Biedak, niewiele brakowało, chrześcijańską zarazę usunąłby skutecznie. I to nawet bez wielkich, krwawych prześladowań, ot, zakazując chrześcijanom, zabobonnikom co się zowie, nauki w szkołach literatury. Zresztą, co tam Julian, przezwany niesłusznie apostatą. Trzeba jeszcze pokazać w lepszym świetle Nerona – w końcu nie był złym administratorem, a i budowniczym niezgorszym. No, a po nim pewnie przyjdzie pora, by pochwalić Dioklecjana, ostatniego prawdziwie pogańskiego władcę imperium. A że wszczął antychrześcijańskie, pardon, antyfundamentalistyczne prześladowania? Cóż, chciał chronić stare, dobre, pogańskie tradycje wolności słowa.

Zbędna ironia? Kiedy słuchałem, Amenabara przypomniał mi się niedawno przeczytany przewodnik po Indiach Jeana Claude’a Carriera. Carrier to scenarzysta filmów najważniejszych europejskich reżyserów: Luisa Bunuela, Milosa Formana, Andrzeja Wajdy czy Carlosa Saury. Ilekroć Francuz pisze o hinduizmie, nie potrafi ukryć swego zawodu, że to chrześcijański monoteizm, a nie wielobóstwo wygrało w Europie. Dla niego, tak pewnie jak dla Amenabara, chrześcijaństwo to religia opresji i przemocy.

Dziwna jest ta ślepota, która sprawia, że zachodni intelektualiści nie potrafią dostrzec tego, w jak dużym stopniu właśnie wolność, szacunek dla innego i wyrzeczenie się przemocy wyrastają z chrześcijańskiej tradycji.

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/lisicki/2010/03/12/swieta-hypatio-ratuj-europe/]blog.rp.pl/lisicki[/link]

Plus Minus
„Przyszłość”: Korporacyjny koniec świata
Plus Minus
„Pilo and the Holobook”: Pokojowa eksploracja kosmosu
Plus Minus
„Dlaczego umieramy”: Spacer po nowoczesnej biologii
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Małgorzata Gralińska: Seriali nie oglądam
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Plus Minus
„Tysiąc ciosów”: Tysiąc schematów frajdy
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne