Nikomu się nie chce. Wszyscy grają jak w śpiączce. Nikt nie broni lwów, orłów czy barw – patriotyzm nie istnieje. W piłce tylko kasa. Oczywiście ma na to wpływ Liga Mistrzów. To są prawdziwe mistrzostwa świata. Powiem więcej: każdy mecz ligi angielskiej, nawet Wigan – Tottenham, jest arcydziełem w porównaniu ze spoconym wysiłkiem wpół śpiących pożal się Boże reprezentantów wszelkich potęg. Anglia, Francja, Hiszpania – mistrzowie, ale albo dla nas, kiedy nas leją 6:0, albo u siebie w ligach.

Przecież Chelsea – Manchester United, Inter – Juventus, Barca – Real to są szczyty emocji przy tym nudziarstwie telewizyjnym. Już nie wiem, gdzie jest nudniej: czy w sztabach wyborczych, czy w szatniach mistrzostw świata. A sami przymierzamy się do tego za dwa lata. Tyle że na szczęście tylko w skali Europy, więc nie będzie sensacji z Nowej Zelandii. Tylko co potem? Mecz otwarcia i 50 lat jarmarku? Kto na tym Stadionie Narodowym będzie grał? Huragan Wołomin, Zryw Sobolew? Legia buduje piękny i w zamyśle długowieczny obiekt. Projektanci mówią: „Stadion nie może za pięć lat być remontowany, poprawiany. Musi przetrwać lata. Nienaganna jakość i bez brakoróbstwa są naszą dewizą”. Słusznie. Ja bym już co do Narodowego kombinował z Wietnamczykami. To nasza nadzieja. Podobno gdzieś pod rusztowaniami ciągle handlują. Jarmark Europa redivivus! Na tym się skończy, bo przecież nie wypełnią stadionu pokazy gimnastyczne szkół średnich ani nawet ewolucje Kubicy. I co to za granie na 0:0? Piłka była za Węgrów, gdy padało po osiem, dziesięć bramek w meczu. Nie nie stracić, ale strzelić więcej niż przeciwnik.

A faule? Dawniej sędzia gwizdał faul, kiedy gracz przypadkiem zamiast w piłkę trafił w kostkę innego gracza. A dziś – wolna amerykanka. Sierpowym w nos, podwójny nelson, wślizg na granicy złamania nogi przeciwnikowi albo zagranie przekraczające tę granicę (i rujnujące na pewien czas kariery Wasilewskiego czy Gustafssona). Może to futbol, ale amerykański. Nie chcę takiej piłki. Co zrobić? Ktoś chciał się zasłużyć i wymyślił, że Polska to poważny kraj i powinien organizować mistrzostwa. O Ukrainie jakoś nie mówią. I tak już ich przestaliśmy lubić. A więc jakie wnioski? Mundiale zlikwidować. Zostawić Ligę Mistrzów (koniecznie). Rozpocząć szybko pertraktacje z Wietnamczykami, żeby choć trochę się zwróciło. A mecze międzypaństwowe? Oczywiście na Legii, na nowym pięknym stadionie. Jak przed wojną.

[i]Cytat zamieszczony w felietonie pochodzi ze strony: [link=http://legia.com/www/index.php?akt=15506]http://legia.com/www/index.php?akt=15506[/link][/i]