Być może pierwsze muzyczne oratoria w ogóle nie powstałyby, gdyby nie surowość papieży, którzy walczyli z rozpustą i prostytucją szerzącą się w Rzymie. Dlatego w 1588 roku Sykstus V zabronił kobietom występowania w operach i teatrach publicznych. Nie zmniejszyło to bynajmniej zainteresowania widowiskami scenicznymi, skutkiem ubocznym był za to rosnący popyt na kastratów, choć ten sam papież rok wcześniej zakazał dokonywania kastracji na chłopcach. Ktoś musiał na scenie przejąć damskie role.
Opera rozwijała się więc bez przeszkód, przyciągając widzów wystawnymi spektaklami o ziemskich problemach i ludzkich uczuciach. Zatem 100 lat później papież Klemens XI – ogłaszając rok 1701 rokiem świętym – kazał na ten czas zamknąć wszystkie teatry. Zakaz przedłużano (m.in. z powodu trzęsienia, które w 1703 roku nawiedziło Rzym) i obowiązywał całą dekadę. Muzyczne widowiska nie zniknęły, przeniosły się za to do świątyń, czasami zaś do książęcych pałaców. Zmieniła się oczywiście ich tematyka, bohaterów zaczęto szukać na stronach Biblii i w żywotach świętych.
Religijne przesłanie stało się często jedyną cechą odróżniającą najwcześniejsze oratoria od ówczesnych oper. Kompozytorzy nie starali się bowiem nadać muzyce bardziej dostojnego, kontemplacyjnego charakteru, wręcz przeciwnie – wykonawcom dostarczali kunsztownych arii, by mogli popisywać się sztuczkami wokalnymi. Co więcej, postacie symboliczne także pojawiające się w oratoriach – Piękno czy Uciecha – obdarzane były muzyką zmysłową, wręcz erotyczną.
Zdarzały się też próby ominięcia papieskich zakazów. Gdy w wielkanocną Niedzielę 1708 roku w rzymskim Palazzo Bonelli doszło do prawykonania oratorium Händla „La Resurrezione", partię Marii Magdaleny zaśpiewała Margherita Durastani. Gospodarz wydarzenia, książę Ruspoli, uważał, że na prywatnej scenie kobiety mogą występować. Następnego dnia został surowo skarcony przez Klemensa XI i w kolejnych koncertach piękną (ponoć) śpiewaczkę zastąpił kastrat.
Zły smak i wzniosłość
Georg Friedrich Händel, syn cyrulika z Halle, miał wówczas 23 lata i za sobą pierwsze sukcesy kompozytorskie. Jego „Almira" wystawiona w 1705 roku w Hamburgu została doceniona przez publiczność, on zaś wkrótce potem pojechał do Włoch doskonalić umiejętności. Swymi operami podbił widzów Neapolu, a przede wszystkim Wenecji, w Rzymie musiał jednak przestawić się na oratoria, z ogromnym zresztą pożytkiem dla tego gatunku, co wszakże miało się okazać dopiero po latach.
Był człowiekiem sceny, na którą wprowadzał pełnokrwiste postaci z ich namiętnościami, skłonnością do intryg, bohaterstwa i podłości, a przede wszystkim ulegające gorącej miłości. Jest pierwszym kompozytorem, który pokazał tak złożone sylwetki i nie przeszkadzał mu w tym gorset barokowej konwencji. Ten żywioł teatru dostrzegalny jest także w muzyce religijnej Händla, która powstała podczas lub w wyniku podróży do Włoch. Najwspanialszym jego dziełem z pierwszego okresu jest „Pasja Brockesa" z 1715 roku. W tym oratorium wielkopiątkowym wykorzystał poetycki tekst pastora Bartholda Heinricha Brockesa wydany drukiem trzy lata wcześniej, który zainspirował kilkunastu innych kompozytorów, łącznie z Bachem. Kilka miesięcy przed Händlem „Brockes Passion" ukończył Georg Friedrich Telemann, ale poznawszy dzieło konkurenta, uznał, iż jest ono zdecydowanie lepsze.