Kiedy German Efromovich, miliarder z Ameryki Południowej i właściciel linii Avianca, chce kupić TAP, największego portugalskiego przewoźnika, napotyka przeszkodę zdawałoby się nie do przejścia. Według unijnego prawa inwestor spoza UE nie może przejąć więcej niż 49 proc. akcji linii lotniczej. I wtedy na konferencji prasowej w Lizbonie Efromovich obwieszcza zdumionym dziennikarzom: „Staram się o polskie obywatelstwo. Mam do tego prawo, bo moi rodzice byli Polakami". Paszport dostaje niedługo potem, 5 grudnia ubiegłego roku.
Efromovich podkreśla, że jego rodzice byli dumni z polskich korzeni. Urodził się w Boliwii w rodzinie polskich Żydów, którzy zaraz po wojnie opuścili nasz kraj. Na razie polskie obywatelstwo nie na wiele mu się zdało. Władze Portugalii niespodziewanie zrezygnowały ze sprzedaży TAP, uznając, że biznesmen nie dał wystarczających gwarancji finansowych.
Nie zmienia to faktu, że przybył nam kolejny obywatel. W dodatku zamieszał na liście najbogatszych. Z majątkiem wartym 3,5 mld zł jest teraz piąty, za Janem Kulczykiem, Zygmuntem Solorzem, Michałem Sołowowem i Leszkiem Czarneckim. Zastąpił też w rankingu najbogatszego do tej pory obywatela Polski zagranicznej proweniencji. Tao Ngoc Tu, absolwent Politechniki Gdańskiej i właściciel firmy handlowej Tan Viet, która ma jedną czwartą rynku zup błyskawicznych w Polsce. „Pan Tao" kontroluje też zakłady produkcji konserw Mewa w Nidzicy. Na liście najbogatszych Polaków tygodnika „Wprost" zajmuje 93. miejsce z majątkiem wartym 170 mln zł.
Wnioski się mnożą
Jurij Gladyr, od czterech lat zawodnik Zaksy Kędzierzyn-Koźle, nie może się pochwalić tak wielkim majątkiem, ale z pewnością lepiej gra od nich w siatkówkę. Pochodzący z Połtawy na Ukrainie Gladyr mieszka w Polsce z żoną Mariną i urodzoną tu córeczką Darią. Właśnie odebrał polskie obywatelstwo. Chciałby teraz wystąpić w koszulce z orzełkiem na piersi: „To jest marzenie każdego siatkarza, bo kadra Polski gra zawsze w imprezach najwyższej rangi" – mówił. Przypadek Gladyra ma jeszcze jeden ważny aspekt. Przybył nam obywatel w najszybciej wyludniającym się regionie kraju.
O Polakach z wyboru najgłośniej jest w piłce nożnej. Znane nazwiska dodają splendoru drużynom i ratują narodową kadrę. „Lubię Polaków, lubię Polskę. Chciałbym zostać obywatelem kraju, w którym przeżyłem wiele pięknych chwil" – to deklaracja Rogera Guerreiro, piłkarza Legii rodem z Brazylii. Obywatelem szybko zostaje, gdy okazuje się, że drużyna narodowa pilnie potrzebuje ofensywnego pomocnika. Na Euro 2008 jest już podporą zespołu, tak jak Emanuel Olisadebe na mundialu w 2002 roku. To Olisadebe zresztą, obok kilku skandynawskich żużlowców, przetarł ścieżki innym. Choć miał już polską żonę, nie spełniał ówczesnego warunku pięciu lat stałego pobytu w Polsce. Skorzystano więc z zapisu ustawy mówiącego „o przypadkach szczególnie uzasadnionych".
Od ubiegłego roku obywatelstwo można uzyskać łatwiej i szybciej w postępowaniu przed wojewodą. Może je też przyznać w sposób uznaniowy prezydent. Za jego sprawą w 2012 roku Polakami stało się 2,5 tys. osób. Większość wniosków o obywatelstwo lub tylko jego potwierdzenie trafia jednak do wojewodów. – W przypadku ubiegania się o obywatelstwo u wojewody należy spełnić określone warunki, na przykład udokumentować co najmniej dwuletni pobyt na terytorium Polski, znajomość języka polskiego, stabilny i regularny dochód lub posiadanie polskich korzeni. Jeśli spełnione są ustawowe przesłanki, wojewoda nie może odmówić. Jeśli warunki nie są spełnione, cudzoziemiec może złożyć wniosek o nadanie obywatelstwa do prezydenta RP – mówi zastępca dyrektora Wydziału Spraw Cudzoziemców Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego Agata Ewertyńska.