Robert Mazurek: W poszukiwaniu pani Marzenki

Nike, wiadomo, kiedy się waha, w szkołach uczyli. A ona? Ona jest najpiękniejsza, kiedy nadchodzi, kiedy dopiero się zbliża. Poprzedzają ją zapowiedzi, jak szmer nadciągającej pierwszej, z dawna wyczekiwanej, wiosennej burzy. Szmer się wzmaga, wiatr już targa konarami, chmury ciemne, noc, apokalipsa. Wreszcie pierwszy grzmot i jest. Ona. Rekonstrukcja.

Publikacja: 18.09.2020 18:00

Robert Mazurek: W poszukiwaniu pani Marzenki

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

I czar pryska. Jest jak na mundialu: że przecież tym razem miało być inaczej, że miało się udać, wszyscy obiecywali, a jak zawsze gramy trzy mecze: o awans, o wszystko i o honor. Pretensje do trenera, bo znów wystawia Peszkę. Selekcjoner bezradnie ręce rozkłada, że grać to tamten może nie potrafi, ale za to jest królem szatni. I to mruganie do publiki, że trener też by chciał inaczej, on by inaczej zawistował, ale sami wiecie, związek nie pozwala.

Pozostało 88% artykułu

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Kobiety i walec historii
Plus Minus
Inwazja chwastów Stalina
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Putin skończy źle. Nie mam wątpliwości
Plus Minus
Michał Szułdrzyński: Elon Musk na Wielkanoc
Plus Minus
Piotr Zaremba: Reedukowanie Polaków czas zacząć