Reklama

Przeoczona światowa

Nasza pamięć zbiorowa i literatura niemal nie zauważyły zmagań i frontów, jakie przetoczyły się przez obszar od Odry do Niemna w latach 1914–1918, oraz polskiej daniny krwi tego czasu. Dlaczego?

Publikacja: 01.08.2014 10:00

Przeoczona światowa

Foto: Rzeczpospolita

Red

Do armii wszystkich trzech zaborców wcielono miliony Polaków. Około 450 tysięcy polskich żołnierzy rosyjskiej, pruskiej i austriackiej armii zginęło, a 900 tysięcy odniosło rany". Te dwa zwięzłe zdania, tych kilka lakonicznych cyfr to dosłownie wszystko, co na temat udziału Polaków w pierwszej wojnie światowej, nazywanej nie bez powodu w państwach zwycięskiej ententy Wielką, ma do powiedzenia Adam Zamoyski, autor wydanego przed pięcioma laty na Zachodzie monumentalnego dzieła „Poland. A History".

Nieco więcej dowiemy się z wydanej w setną rocznicę pierwszego globalnego konfliktu zbrojnego w dziejach ludzkości książki „Samobójstwo Europy. Wielka Wojna 1914–1918" Andrzeja Chwalby. Najobszerniej omówionym wydarzeniem jest zdobycie Warszawy, „trzeciego co do wielkości, blisko milionowego miasta imperium Romanowów". Już w lipcu 1915 roku ze stolicy Kraju Przywiślańskiego uciekło na wschód 350 tysięcy mieszkańców; nie tylko miejscowych Rosjan, urzędników carskich, lecz przede wszystkim Polaków. „Polscy mieszkańcy Warszawy zasadniczo nie podzielali radości zwycięzców [czyli Niemców] – pisze krakowski uczony. – Natomiast zadowolenie okazywali Żydzi, dla których kulturalni Niemcy stanowili atrakcyjną ofertę, znacznie lepszą niż Rosjanie, znani z nieprzyjaznych zachowań wobec wyznawców religii mojżeszowej. Dla Żydów wejście Niemców do Warszawy było równoznaczne z wyzwoleniem spod władzy zaborcy znanego z dyskryminowania i upokarzania".

Wspomniane „nieprzyjazne zachowania" często przybierały postać spontanicznie urządzanych pogromów. Takie wydarzenie opisał w swoich wspomnieniach proboszcz parafii św. Anny w podwarszawskim Grodzisku ks. Mikołaj Bojanek. Ów duchowny, późniejszy kapelan prezydenta Mościckiego, stanął w obronie miejscowych Żydów nękanych przez grupkę maruderów. Kozacy pobili go i splądrowali plebanię, po czym uciekli przed nacierającymi od Skierniewic siłami niemieckich 8., 9. i 12. armii.

5 sierpnia 1915 roku Niemcy praktycznie bez jednego wystrzału zajęli Warszawę, a dwa tygodnie później zdobyli twierdzę Modlin, bronioną niezbyt ofiarnie przez 90 tysięcy żołnierzy. Woleli oni pójść do niewoli, niż ginąć w fortach burzonych przez najcięższe działa, ściągnięte z frontu zachodniego przez dowodzącego oblężeniem gen. Hansa Beselera. Przez kolejne trzy lata z okładem był on niemieckim namiestnikiem okupowanej Warszawy.

Cały tekst w Plusie Minusie

Reklama
Reklama

Do armii wszystkich trzech zaborców wcielono miliony Polaków. Około 450 tysięcy polskich żołnierzy rosyjskiej, pruskiej i austriackiej armii zginęło, a 900 tysięcy odniosło rany". Te dwa zwięzłe zdania, tych kilka lakonicznych cyfr to dosłownie wszystko, co na temat udziału Polaków w pierwszej wojnie światowej, nazywanej nie bez powodu w państwach zwycięskiej ententy Wielką, ma do powiedzenia Adam Zamoyski, autor wydanego przed pięcioma laty na Zachodzie monumentalnego dzieła „Poland. A History".

Reklama
Plus Minus
Michał Szułdrzyński: Prezydent Karol Nawrocki przekłuwa balonik narodowej dumy
Plus Minus
„Wyrok”: Wojna zbawienna, wojna błogosławiona
Plus Minus
„Arnhem. Dług hańby”: Żelazne spadochrony
Plus Minus
„Najdalsza Polska. Szczecin 1945-1950”: Miasto jako pole gry
Materiał Promocyjny
Bieszczady to region, który wciąż zachowuje aurę dzikości i tajemniczości
Plus Minus
„Dragon Ball Z: Kakarot: Daima”: Niby nie rewolucja, ale wciąga
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama