Kochani, nikt z naszego kolektywu nie pomyślałby, jak co rano zrywając się do korpo z uśmiechem i imieniem Premiera na ustach, że akurat ten dzień zmieni strukturę społeczności w naszym neutralnym światopoglądowo miejscu pracy. Do tej pory, jak się pewnie świetnie sami orientujecie – bo w końcu też pracujecie w korpo i zapewne u was jest podobnie – w naszym call-center ekipa była zgrana pod kątem poglądów: wszyscy z tych samych źródeł dowiadywaliśmy się, co należy myśleć, wizję świata mieliśmy prostą i nieskomplikowaną jak żarty w Szkle Kontaktowym. Beka z tego, że Kaczafi jest niski, zmartwienia z powodu ekspansji katofashysmu w przestrzeni publicznej, strach przed polskim nacjonalizmem, wstyd z powodu polskich obozów i tego ciemnego podkarpackiego kołtuna, na którego z niesmakiem patrzy Europa. Wśród zainteresowań mogliśmy zgodnie wymienić przeglądanie groupona w poszukiwaniu promocyjnego sushi, czytanie Wyborczej, oglądanie TVN czy wizyty w Starbuniu, gdzie nawet siedząc przy pustym kubku, czuliśmy się lepsi od wąsatych podkarpackich januszy, którzy nigdy w życiu nie unurzali wąsa w sojowym latte.