Czarny sen polski

- Donald Tusk płynął z nurtem sympatii społecznych. A skoro w Polsce wycofał się z poważnej polityki, to nie wiem, czy jest zdolny ją prowadzić w Unii Europejskiej - mówi Paweł Piskorski, lider Stronnictwa Demokratycznego

Aktualizacja: 01.05.2015 14:13 Publikacja: 01.05.2015 01:01

Czarny sen polski

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Rzeczpospolita: Jak pan ocenia ustalenia szczytu unijnego w sprawie uchodźców z Libii? Był pan eurodeputowanym, czy nie sądzi pan, że decyzja, by skupić się na utrudnieniu uchodźcom dotarcia do Europy, świadczy o ogromnej słabości Unii?

Decyzje szczytu unijnego oznaczają dramatyczny kryzys wartości. Unia najpierw przyczyniła się do narastania problemu migracji z Bliskiego Wschodu i Afryki, a teraz zamyka oczy na clou problemu. Było oczywiste, że obalenie krwawych reżimów w wyniku rewolucji nie oznacza powołania tam światłych, demokratycznych rządów, tylko zawirowanie, chaos i, z czasem, władzę islamistów. Teraz trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, jak spowodować, żeby np. z Libii ogarniętej wojną po obaleniu Muammara Kaddafiego uczynić kraj stabilny. Nie zrobi się tego niszczeniem łódek przewożących uchodźców.

Przecież Kaddafi był krwawym dyktatorem.

Oczywiście. Zamiast umizgiwać się do niego, jak robił to Sarkozy, politycy Unii powinni byli działać na rzecz demokratyzacji systemu. Ale popierać bezkrytycznie rewolucję bez przygotowania tego, co będzie potem, to straszny błąd. Paradoksalnie Libia za jego czasów była dla mieszkańców znacznie bezpieczniejszym krajem niż obecnie. Europa nie jest w stanie przyjąć wszystkich uchodźców, którzy lądują głównie we Włoszech, w Hiszpanii i Grecji. A trzeba ich integrować i otoczyć całym europejskim socjalem – prawem do zasiłków, do bezpłatnych szkół, do opieki zdrowotnej, pozwolić na przemieszczanie się po UE. Przy kilkudziesięciu, może kilkuset tysiącach uchodźców rocznie żadne państwo nie byłoby w stanie tego udźwignąć. A to wywołuje również skutki polityczne, takie jak wzrost notowań partii antyimigranckich. Już teraz we Włoszech czy Grecji liczba osób żebrzących lub kradnących na ulicach jest bardzo duża. Proporcjonalnie do tego narastają niezadowolenie i nastroje antyeuropejskie. Alternatywą jest nieintegrowanie i odosobnienie przybyszów. Ale jak długo można zamykać ludzi w obozach bez wyroku? Z czasem te obozy musiałyby się stawać coraz szczelniejsze i bardziej restrykcyjne, a stąd już tylko krok do naruszenia najbardziej podstawowych wartości Unii. A tego z kolei alternatywą ostatecznie musi być odejście od traktatu z Schengen, żeby uchodźcy się nie rozpływali po całej UE. Cała ta sytuacja powoduje ogromny, nawarstwiający się kryzys ekonomiczny i kryzys wartości.

Pozostało 88% artykułu

Teraz 4 zł za tydzień dostępu do rp.pl!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Wielki Gościńcu Litewski – zjem cię!
Plus Minus
Aleksander Hall: Ja bym im tę wódkę w Magdalence darował
Plus Minus
Joanna Szczepkowska: Racja stanu dla PiS leży bardziej po stronie rozbicia UE niż po stronie jej jedności
Plus Minus
„TopSpin 2K25”: Game, set, mecz
Plus Minus
Przeciw wykastrowanym powieścidłom