Na obrazku uradowana dzieciarnia z wymalowanymi twarzami, trawka i motylek, kwiatki. Słowem: idylla. I napisana dużymi literami nazwa oferty: „Boże Ciało 2015".
W pierwszej chwili ucieszyłem się nawet. Wprawdzie w Polsce mamy zwyczaj spędzania tego typu świąt w domach, rodzinnie, nie turystycznie, ale skoro znalazł się ktoś, kto chce zorganizować obchodzenie uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej na wyjeździe – to doskonale. Połączenie odpoczynku dla rodziny z celebrowaniem jednego z dziesięciu najważniejszych w Polsce (nakazanych) świąt kościelnych wydało mi się pomysłem godnym pochwały. W końcu chodzi o kwestie bardzo ważne – tę uroczystość ustanowiono „dla zadośćuczynienia za błędy heretyków i znieważanie Chrystusa w Najświętszym Sakramencie".
Niestety, moje nadzieje okazały się złudzeniami starego dewota. Uważne spojrzenie w katalog atrakcji proponowanych przez ośrodek dumnie nazywający się „Health Resort & Medical Spa" pokazało, że „Boże Ciało All Inclusive Light" (nie żartuję – tak brzmi pełna nazwa) to jedynie handlowe określenie produktu. Z Festum Sanctissimi Corporis Christi ma wspólną jedynie datę tego ruchomego święta.