Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Aktualizacja: 28.06.2025 07:40 Publikacja: 13.09.2024 17:00
Foto: mat.pras.
Brytyjscy uczniowie wybierający się na studia muszą zdawać egzaminy końcowe szkoły średniej na poziomie zaawansowanym i ich wynik w dużym stopniu decyduje o tym, na jakie uczelnie się dostaną. W 2020 roku na skutek restrykcji wprowadzonych podczas pandemii Covid-19 wielu uczniów nie mogło przystąpić do egzaminu osobiście, w związku z czym rząd brytyjski podjął decyzję, by zamiast tradycyjnych wyników egzaminu wykorzystać tym razem algorytm, który wyznaczy końcowe oceny uczniów. Przygotowany system komputerowy brał pod uwagę opinie nauczycieli, oceny osiągnięte na egzaminach próbnych i – co jest najistotniejsze z naszego punktu widzenia – wyniki egzaminów przeprowadzonych w danej szkole w poprzednich latach. Ten ostatni czynnik miał korygować zawyżanie ocen i pozwolić na standaryzację wyników w całym kraju. Jak się to skończyło? Ponad 40 procent uczniów otrzymało z egzaminu oceny niższe, niż spodziewali się ich nauczyciele, co wywołało powszechne oburzenie. Co gorsza, obniżenie ocen w większym stopniu dotknęło uczniów z mniej zamożnych okolic z uwagi na średnią ocen w ich szkole w minionych latach. Wielu uczniów nie dostało się na wymarzone uniwersytety, ponieważ ich oceny z egzaminu były niższe, niż się spodziewano. Według jednego z artykułów „zdolni uczniowie ze szkół, które w przeszłości osiągały słabe wyniki, spadali w rankingach czasami gwałtownie, ponieważ ich oceny zostały obniżone o dwa, trzy punkty z powodu wyników egzaminów przeprowadzonych w ich szkole w poprzednich latach, które nie miały z nimi nic wspólnego”.
Polityka nad Sekwaną to dziś pole eksperymentów, w tym wciągania do władzy partii dotąd izolowanych. Efekt – woj...
W dzisiejszym odcinku podcastu „Posłuchaj Plus Minus” Daria Chibner rozmawia z Konstantym Pilawą z Klubu Jagiell...
Urzeka mnie głębia głosu Dave’a Gahana z zespołu Depeche Mode oraz ładunek emocjonalny ukryty między jego słowam...
„28 lat później” to zwieńczenie trylogii grozy, a zarazem początek nowej serii o wirusie agresji. A przy okazji...
„Sama w Tokio” Marie Machytkovej to książka, która jest podróżą. Wciągającym odkrywaniem świata bohaterki, ale i...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas