Opisywanie go nie ma sensu. Każdy i tak widzi tam coś innego, w zależności od tego, w którym miejscu tego zdjęcia by się znalazł, gdyby tam był. Czy na pierwszym planie, przy stoliku jednej z modnych, warszawskich kawiarni, czy w tle – w procesji Bożego Ciała przechodzącej akurat pod zainstalowaną na placu Zbawiciela tęczą. Mija właśnie dziesięć lat, od kiedy Jakub Szymczuk wykonał tę fotografię, jedno z najbardziej niejednoznacznych zdjęć ostatnich lat, może dlatego właśnie tak symboliczne. Pojawia się od tamtej pory regularnie, nie tylko przy okazji święta Bożego Ciała, ale też jako ilustracja kolejnych odcinków publicystycznego tasiemca, dyskusji o „dwóch Polskach”. Ale we mnie rezonuje ta fotografia nie żadną biedasocjologiczną tezą, tylko pewnym wspomnieniem.