Referendum zapowiedziane przez PiS na październik to bardzo chytry pomysł, nawet jeśli pomysłodawcy mają pełną świadomość, że ze względu na trudność z uzyskaniem 50-proc. kworum na jakiekolwiek formalne związanie władzy jego wynikami nie ma co liczyć. W tej sprawie można mieć niemal pewność. Jeśli bowiem tradycyjnie w wyborach parlamentarnych głosuje około połowy uprawnionych, to w referendum, przy „cichym” bojkocie opozycji, weźmie pewnie udział nie więcej niż jedna czwarta Polaków, a może nawet mniej. Przede wszystkim lojaliści Prawa i Sprawiedliwości, czyli trzydzieści kilka procent z połowy. Reszta udział w referendum w jakiejś formie odrzuci; część nie zagłosuje świadomie, spora grupa odda głosy nieważne, a inni, zderzając się z niezrozumieniem zarówno samej idei, jak i tematów, głosowanie zignoruje. I tyle będzie z formalnego wiązania władzy głosem ludu w sprawach, zdaniem PiS, ważnych dla polskiej demokracji.