Skąd tu kobiety? Bo mówimy o najbardziej aromatycznym szczepie świata, winie, którego bukietowi trudno się oprzeć. Tak, wiem, że ostatnio to sauvignon blanc z Nowej Zelandii, że gewurtztraminery, wreszcie, że rieslingi – wszystkie te szczepy też chełpią się tytułem najbardziej aromatycznego, niemniej naukowcy – tak, tak, naukowcy się tym zajmują – uznali, iż to właśnie muskat, ze względu na strukturę alkoholi (cokolwiek by to znaczyło), dzierży ten tytuł.
Muskat, czyli kto? I to jest bardzo dobre pytanie, bo odpowiedź jest nieoczywista, bowiem do rodziny muskatów należy grubo ponad sto szczepów, odmian, krzyżówek czy jakkolwiek to nazywać. Naukowcy – znowu oni – odmawiają niektórym tego zaszczytnego miana, ale jak się ludzie nauczyli, to ich nie przekonasz i mówią, że muskat. Mówią zresztą na całym świecie i od zawsze, bo to naprawdę starożytne wino. Największą sławę zdobywał przed dwoma tysiącami lat muskat aleksandryjski, który przestano uprawiać nad Nilem po podboju arabskim, jednak odmiana przetrwała, a portugalski moscatel de Setúbal to nic innego jak przybysz z Afryki. Zarówno on, jak i wiele innych wykorzystano do stworzenia wina słodkiego, bo też do tego muskaty nadają się wyjątkowo.