To poważna sprawa, naczelną „Vogue’a” (albo „Vanity Fair”, teraz nabrałem wątpliwości) przyłapano na noszeniu podróbki kosztownej torebki i skandal przypłaciła stołkiem. Swoją drogą myślałem, że takim damom to torebki wpychają lub stać je na każdą, ale widocznie niewiele wiem o życiu naczelnych oraz pozostałych ssaków.
A wracając do przewodniczącego Platformy, to faktycznie – co by się stało, gdyby rozwiał wątpliwości i powiedział, że jeszcze nie oszalał, by mokasyny zamszowe za pensję minimalną kupować, że to z bazaru za stówę? Pewnie byłoby jak zwykle, tylko z zamianą ról: młodzi, wykształceni z większych ośrodków – zwykle nowocześni i światowi – zaklasnęliby z radości, że swój to chłop, normalny facet, brawo on, po co przepłacać. Z kolei gorzej wykształceni, starsi, kruchtą trącący zawyliby z rozpaczy, że wstyd na całą Eurazję, że prawa autorskie, że stary, niemiecki złodziej. Czyli jak zwykle, więc nie warto o tym gadać, dlatego ja nie o Tusku, ja o pieniądzach. I prezentach, najpierw o nich.