Reklama

Zdort: „Fachurki” od koni

Miałem przed dwudziestu paru laty krótki romans z telewizją publiczną, parę miesięcy spędzonych na Woronicza.

Aktualizacja: 11.03.2016 13:49 Publikacja: 11.03.2016 01:54

Dominik Zdort

Dominik Zdort

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała

Stanowisko, jakie objąłem, nazywało się zabawnie: redaktor zamawiający. Koledzy żartowali, że uzyskałem oficjalne uprawnienia do zamawiania pizzy. Tak naprawdę byłem zastępcą szefa publicystyki TVP 1, czyli redaktora programującego. A tym szefem został nie byle kto, bo Piotr Zaremba, już wtedy wyrastający na najważniejszego publicystę III RP.

Usiłowaliśmy wraz z Piotrem wprowadzić do TVP parę nowych twarzy. Każda nasza sugestia, aby jako wydawcę lub prowadzącego program zaprosić kogoś z zewnątrz, spotykała się z odpowiedzią naszych pracowników, że się nie da. Bo nasz kandydat nie ma odpowiedniego doświadczenia. Bo nie zna procedur. Bo musi najpierw skończyć kurs logopedyczny. Bo – mówiąc najkrócej – musi być fachowcem. Bo jeśli będzie ktoś spoza branży, to zniszczy tę delikatną instytucję, jaką jest TVP.

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Plus Minus
„The Smashing Machine”: Chleb, igrzyska i anatomia bólu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Plus Minus
„Bezcenny pakunek”: Dar od Boga Pociągu Towarowego
Plus Minus
„Tajemniczy pociąg”: Kafka jedzie pociągiem
Plus Minus
„Skarbek”: Porażka agentki
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Dr Agnieszka Tambor: Kibicuję polskiemu kinu
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama