W PRL-u każde białe wino nazywano rieslingiem, można było nawet kupić bułgarski „Riesling Sofia wyprodukowany z winogron dimiat”. Riesling rieslingiem, ale zmiana ustroju przyniosła tu trzęsienie ziemi i teraz dla wielu Polaków i wszystkich Polek białe wino to sauvignon blanc. W dodatku z Nowej Zelandii, tam robią najpyszniejsze.

U nas ta zmiana nałożyła się na zmianę ustroju, a raczej na XXI wiek i wejście przebojem na polski rynek sauvignon blanc z antypodów, ale zauważmy, że szczep ten robi furorę na całym świecie. Dlaczego? Bo potrafi być niesłychanie aromatyczny, kuszący, powabny, a przy tym delikatny i świeży. Naprawdę, czego chcieć więcej? A jeśli dodam jeszcze, że gigantyczna konkurencja na światowym rynku powoduje, że dobre i świeże sauvignon z Nowego Świata można wszędzie kupić za grosze, to sprawa staje się jasna.