Wagony pieniędzy”, których przywiezieniem do Lubuskiego tak chwali się skompromitowany poseł, to 130 000 zł dotacji dla klubu Tęcza Krosno Odrzańskie, jakie rzekomo osobiście załatwił. I może nawet tak było, bo sam wpis był komentarzem do podziękowań od klubu za „wsparcie, które po raz kolejny przynosi dla klubu duże korzyści”.
Jest tylko jeden „drobny” problem. Klub Tęcza zdobył dotację w otwartym konkursie realizowanym przez ministerstwo, którego wiceministrem był do niedawna Mejza. Konkurs był otwarty, zgodnie z jego regulaminem wnioski były oceniane przez komisję, a ostateczną decyzję podejmował partyjny kolega i były szef Mejzy – Kamil Bortniczuk. Jeśli zatem – jak przekonuje Mejza – to dzięki niemu do klubu pojedzie „wagon pieniędzy”, to możliwości są dwie: albo konkurs był nieuczciwy i rzeczywiście to nie kryteria merytoryczne, ale wsparcie posła przesądziło o dofinansowaniu, albo to Mejza jest nieuczciwy wobec wyborców i przypisuje sobie nieswoje zasługi, bo klub wygrał w uczciwej rywalizacji, składając po prostu dobry wniosek.