I byłaby to zmiana jak wiele innych, gdyby nie kilka interesujących elementów. Otóż, po pierwsze, odwołany kardynał nie osiągnął jeszcze wieku emerytalnego; po drugie, był jednym z najodważniejszych obrońców interpretacji adhortacji „Amoris laetitia" w duchu ciągłości z nauczaniem św. Jana Pawła II, a także jego poprzedników; i wreszcie po trzecie, odwołano go w atmosferze podsycanych medialnie podejrzeń o uwikłania obyczajowe jego współpracowników. Podejrzeń, które zresztą okazały się – przynajmniej wobec niego – nieprawdziwe. Wszystko to razem czyni sprawę odwołanego niezwykle interesującą.