Aktualizacja: 02.11.2017 13:24 Publikacja: 03.11.2017 16:00
Neil deGrasse Tyson, „Astrofizyka dla zabieganych", tłum. Jeremi K. Ochab, Insignis
Foto: Rzeczpospolita
Neil deGrasse Tyson, astrofizyk, dyrektor Planetarium Haydena w Nowym Jorku, to jeden z najbardziej znanych popularyzatorów nauki na świecie. W „Astrofizyce..." wystarcza mu 200 stron, żeby opowiedzieć o największych wyzwaniach stojących w XXI wieku przed badaczami kosmosu.
Książka zaczyna się od Wielkiego Wybuchu i tego, co nastąpiło ułamki sekund po nim. Kolejne rozdziały przybliżają dokonania Newtona i Einsteina, ale także Fritza Zwicky'ego (pierwszego, który wykazał, że nasz wszechświat zawiera nie tylko zwykłą, ale i ciemną materię) oraz Saula Perlmuttera, Briana Schmidta i Adama Reissa (których nagrodzone Noblem badania nad supernowymi udowodniły istnienie w kosmosie ciemnej energii). Tyson pokazuje również, że najciekawsze w przestrzeni kosmicznej są nie galaktyki, ale obiekty znajdujące się pomiędzy nimi. Przywołuje elektryzującą wyobraźnię teorię wieloświata, ale też schodzi na Ziemię, opisując rozwój prac inżynieryjnych nad teleskopami badającymi docierające z kosmosu światło.
Czy Europa uczestniczy w rewolucji AI? W jaki sposób Stary Kontynent może skorzystać na rozwiązaniach opartych o sztuczną inteligencję? Czy unijne prawodawstwo sprzyja wdrażaniu innowacji?
„Psy gończe” Joanny Ufnalskiej miały wszystko, aby stać się hitem. Dlaczego tak się nie stało?
W „Miastach marzeń” gracze rozbudowują metropolię… trudem robotniczych rąk.
Spektakl „Kochany, najukochańszy” powstał z miłości do twórczości Wiesława Myśliwskiego.
Bank zachęca rodziców do wprowadzenia swoich dzieci w świat finansów. W prezencie można otrzymać 200 zł dla dziecka oraz voucher na 100 zł dla siebie.
Choć nie znamy jego prawdziwej skali, występuje wszędzie i dotyka wszystkich.
Amerykańscy jurorzy docenili historię polskiego producenta ciężarówek.
Środowisko kultury żegna Stanisława Tyma, odbiorcy jego filmów, sztuk, felietonów nie mogą się pogodzić ze śmiercią artysty. Warto przypomnieć jego związki z naszą gazetą.
„Psy gończe” Joanny Ufnalskiej miały wszystko, aby stać się hitem. Dlaczego tak się nie stało?
Choć nie znamy jego prawdziwej skali, występuje wszędzie i dotyka wszystkich.
Lubię też wyrażać swoich bohaterów poprzez muzykę – ich upodobania pomagają mi ich lepiej zbudować.
System szkolnictwa za panowania Ludwika XVI wypuszczał najlepiej wykształconych naukowców i technokratów na świecie.
Na papierze „Dzień” brzmi jak telenowela o nowojorskim patchworku. Za sprawą talentu Michaela Cunninghama staje się dramatem o tym, jak pandemia zwolniła wielu ludzi z uciążliwych obowiązków. Nie muszą już chodzić do biura czy odprowadzać dzieci do szkoły, ale stają się jeszcze bardziej samotni.
Nie jestem piewcą jakiejś utopii, w której Krzysztof Bosak będzie szedł wraz z Donaldem Tuskiem w kwietnym wieńcu na szyi i śpiewał „Kumbaya, oh, Lord, kumbaya”. Rywalizacja jest i niech dalej będzie, ale chodzi o to, żeby wyżej punktowana była współpraca.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas