Wszyscy troje nałogowi czytelnicy tej rubryki wiedzą, że to nieprawda, lecz pod strzechy ta wiedza nie trafiła. Tymczasem, jak państwo myślą, ile win spośród robionych w Tokaju to wina słodkie? Tak w procentach, śmiało. Pięćdziesiąt procent? Pudło. Trzydzieści, dwadzieścia? Nic z tego, proszę się nie męczyć – 2 procent. Słownie: dwa procent!

Młodzi Węgrzy odwiedzający Tokaj pytają ze szczerym zdziwieniem: „To wy nie robicie tylko wytrawnych?". Bo jedno nas z bratankami łączy – dystans do win słodkich. Tak jest na całym świecie, a tu jeszcze dochodzi kiepska reputacja Tokaju z czasów komuny i w efekcie nawet dla większości z państwa wina słodkie to marne landrynki. Nic bardziej mylnego, ale nie przekonam nikogo słowami. Mam propozycję – dajcie sobie państwo szansę, tylko jedną, jedyną, na poznanie słodkiego wina. Jak nie będzie smakowało, to trudno, nie próbujcie więcej i w dodatku możecie mnie publicznie nazwać oszustem.