Mniej więcej wtedy, kiedy dziennikarze „Gazety Wyborczej" składali w Sejmie zainicjowany przez siebie list otwarty w obronie wolnych mediów, ich redakcyjny kolega zajęty był ustawianiem w karnym szeregu Szymona Jadczaka i Patryka Słowika, którzy ujawnili, że Donald Tusk przepisał swój majątek na żonę, czyli zrobił to samo, co Mateusz Morawiecki. I nawet jeśli Tusk zrobił to z innych pobudek, to przecież efekt jest ten sam.
Histeria wokół tekstu Jadczaka i Słowika jest tym bardziej zaskakująca, że sam Tusk przyznał, że przepisał majątek na żonę, żeby ten majątek zabezpieczyć przed władzą – czyż to nie jest ciekawy wątek do drążenia?
Mam zresztą wrażenie, że dziennikarze dużo bardziej pomogliby Tuskowi, rzetelnie go przepytując na ten temat, zamiast zaszczuwać swoich kolegów, którzy popatrzyli nie na te ręce, co trzeba, bez kalkulowania, komu ich tekst się opłaci.
Zupełnie niechcący, w samym szczycie awantury o TVN, Maziarski zabrał nas w podróż w czasie do tego okresu w historii III RP, kiedy dzięki ogromnej dominacji w mediach jednego środowiska politycznego, ówczesna władza wsparta wysiłkiem sympatyzujących z nią redaktorów naczelnych mogła skutecznie chronić opinię publiczną przed wyciekiem do niej informacji o kulisach władzy. O tym, że Rywin przyszedł do Michnika, nie dowiedzieliśmy się przez pół roku, bo choć wszyscy o tym wiedzieli, zgodnie uznano, że „gospodarzem tematu" jest „Gazeta Wyborcza" i nawet jak Janina Paradowska zapytała o to Leszka Millera, na jego prośbę Adam Michnik interweniował u naczelnego „Polityki" i ostatecznie pytanie się w wywiadzie nie ukazało.
Zmowę milczenia przerwał dopiero duet Roberta Mazurka i Igora Zalewskiego w swojej satyrycznej rubryce. Dzisiaj taki monopol jest niemożliwy, a ja nie mam wątpliwości, które czasy w mediach są bardziej normalne i korzystne dla obywateli. Jeśli wizja „ugrzeczniania" mediów przez PiS budzi mój opór, to właśnie dlatego, że ja już jedności polityczno-medialnej doświadczyłam i nie chcę do niej wracać. Niezależnie od tego, kto, jak i w czyim interesie próbuje ją wyegzekwować.