Robert Mazurek: Pierwsza była Lassie

I ona, i pies, który jeździł koleją, mieli w sumie łatwiej. To znaczy trudniej, bo w realizacji trudniej, ale decyzja była łatwa. Nasza decyzja była niełatwa, sytuacja niezręczna, a jednak. Wróciliśmy. To znaczy najpierw opuściliśmy, bo żeby wrócić, trzeba najpierw porzucić, o czym pamiętać warto.

Aktualizacja: 16.07.2021 22:43 Publikacja: 16.07.2021 18:00

Robert Mazurek: Pierwsza była Lassie

Foto: AdobeStock

Ale po kolei. Gdy pierwsze dziecko mojej osoby osiągnęło wiek właściwy lat trzech, zapisaliśmy je, to dziecko dziewczynką będące – wtedy jeszcze płeć nie budziła wątpliwości i nikt jej sobie nie wybierał – otóż zapisaliśmy dziecię do przedszkola. Najbliższego, państwowego, z dużym ogródkiem i wszystkimi zaletami oraz wadami przedszkoli publicznych. I się zaczęło. Córka sąsiadów właśnie zaczęła naukę w przedszkolu językowym, bo wiesz, angielski. Znajomi swoją pociechę, już drugą, posłali do przedszkola prywatnego, nie wyobrażali sobie inaczej. Inni szczęściarze znaleźli miejsca w obleganym przedszkolu zakonnic, lecz wszystkich przebił znajomy, który wysłał trzylatka do przedszkola angielskiego, z tym że od piątego roku życia wprowadzano chiński. Tylko my, jak tacy z pomocy społecznej, w tym państwowym zostaliśmy. Wstyd na całą piaskownicę.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
Polska jest na celowniku Rosji. Jaka polityka wobec Ukrainy byłaby najlepsza?
Plus Minus
„Kształt rzeczy przyszłych”: Następne 150 lat
Plus Minus
„RoadCraft”: Spełnić dziecięce marzenia o koparce
Plus Minus
„Jurassic World: Odrodzenie”: Siódma wersja dinozaurów
Plus Minus
„Elio”: Samotność wśród gwiazd
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama